piątek, 25 września 2015

Niesamowite pracy początki

fot. Luka Kwiatkowsky

„Każde dziecko jest artystą. Wyzwanie jest takie, by pozostać artystą, kiedy się dorośnie.”

Pablo Picasso


            Karolina była zawsze ambitną dziewczyną. Uwielbiała się uczyć. Szybko zjednywała sobie nowo poznanych ludzi. Studiowała... Każdy mówił jej, że w tym zawodzie nigdy nie znajdzie pracy. A ona tak bardzo chciała…. Czuła, że ten kierunek, to jest to, co chce robić w życiu. Wtedy jeszcze nie bardzo wiedziała od czego zacząć. Jak tą pracę znaleźć. Była na drugim roku studiów dziennych. Czuła, że poszukiwania musi zacząć już, bo ponoć w tej profesji zatrudnienia nie ma…
- Muszę mieć jakieś doświadczenie zawodowe. Jest trudno na rynku pracy. Z samą wiedzą, nikt mnie nie zatrudni. Pomyślała.
- Ale gdzie uderzyć, od czego mam zacząć? Gdzie szukać? Co począć?
Zaczęła intensywnie rozmyślać, wynajdywać informacje, pytać… Jej znajomi angażowali się społecznie, organizowali pogadanki, wykłady, pracowali w kołach studenckich. Ona nie wiedziała, jak się ma tam wkręcić. Zaczęła poszukiwania na własną rękę. Dowiedziała się o stowarzyszeniu…. Miało pomagać młodym ludziom…
- Dlaczego nie spróbować?? Co mi szkodzi zapytać.
Odszukała adres, udając się na miejsce dwa dni później. Weszła do jakiegoś tajemniczego biura. Pracowało tam wielu młodych ludzi. Przywitali ją serdecznie.
- W czym mogę pomóc? Zapytała pani Anetka.
- Szukam pracy, słyszałam, że państwa organizacja pomaga ludziom młodym, więc postanowiłam przyjść tutaj.
- Może pani powiedzieć parę słów o sobie?
- Tak, jestem na drugim roku studiów. Szukam swojego miejsca w życiu. Przeglądam oferty pracy i nie bardzo wiem, co dalej robić.
- Wypełni pani ankietę? Na razie nie mamy ofert i projektów, ale może interesowałaby panią praca, na początek w charakterze wolontariusza? Za pomoc w pracy w naszym stowarzyszeniu oferujemy dodatkowe szkolenia. Prowadzimy grupy liderskie dla młodzieży.
- Nie myślałam o tym… Tak ankietę chętnie wypełnię. I chętnie się dowiem więcej o pracy wolontariusza….
Zaczęły rozmawiać. Pani Anetka, bardzo jasno, spokojnie, wytłumaczyła Karolinie na czym to wszystko polega. Ona się wtedy tak bardzo denerwowała…. Tak naprawdę nie do końca wtedy wiedziała, kto to jest lider młodzieżowy…
- Czy mam dać pani znać, gdy pojawi się potrzeba wsparcia przez wolontariuszy? Chce pani się zaangażować?
- Tak bardzo…
- Dobrze, to proszę zostawić do siebie numer telefonu. Zadzwonimy, gdy coś się pojawi.
I tak się to wszystko zaczęło… Niebawem zadzwonili.
- Organizujemy nabór do grupy liderów. Pisze się pani?
- Tak!!!
- Dobrze, to zapisuję panią. Spotkania będą raz w tygodniu w środy po południu. Spotkanie pierwsze za dwa tygodnie.
- Dobrze, będę na pewno.
I za dwa tygodnie stawiła się obowiązkowo na wyznaczoną godzinę. Strasznie się bała. Nie wiedziała, co to jest, na czym to wszystko polega, czy się nadaje…
Okazało się, że na tych zajęciach, zahukana, zamknięta w sobie, przerażona Karolina zaczęła się rozwijać… Uczyli ich tam podstaw komunikacji interpersonalnej, uczyli wiary w siebie, której jej tak bardzo brakowało. Poznała nowych, niezwykle pasjonujących młodych ludzi.
- Opowiedz historię swojego imienia, proszę Karolina.
- Karolina, Karola, Karolcia, ale dlaczego? Skąd? Zastanawiała się, a myśli goniły po głowie jak szalone.
- Co macie na myśli, zapytała.
- Powiedz, dlaczego masz na imię Karolina, powiedzieli, chcemy posłuchać.
- Zaczęła się zastanawiać, dlaczego? Babcia, tata, mama – to co je przyszło do głowy. Dlaczego? Moje imię, moja rodzina, rodzinna tajemnica, ukrywane uczucia, emocje. Karolina….. Babcia…. Dlaczego? Dawna skrywana historia. Historia rodziny, jak przyszłam na świat? Gonitwa myśli….
Zaczęła…
- Moje imię nadała mi babcia. Wiem, z przelotnych opowiadań, była pani doktor na wizycie. Jak mnie zobaczyła, powiedziała „Jaka ładna Karola….” Babcia nie odpuściła. Wierzyła, że to dobre imię. Mam się tak nazywać.
To był dla niej pierwszy szok. Nigdy nie myślała o sobie z punktu widzenia swojego imienia… A to odkryło jej dawno zepchnięte w podświadomość emocje….
- Jesteś dobra Karolina. Masz świetne pomysły.
To był kolejny szok. Nigdy od nikogo nie słyszała, że robi coś dobrze… A tu nagle obcy ludzie zaczęli ją chwalić…. Niesamowite. Jakie to było miłe. Nieznane dotąd uczucie, łechtało milutko po serduchu i jakoś tak dawało niesamowitą siłę do działania. Za pochwałę gotowa była poświęcić wiele. To było takie poruszające.
Po kilku miesiącach spotkań trenerka grupy poprosiła ją do biura po zajęciach.
- Karola, nie chciałabyś zaangażować się w imprezę dla młodzieży. MATA - Młodzieżowa Akademia Twórczej Aktywności. Będzie za dwa miesiące. Wiesz, tam młodzi ludzie będą prowadzić zajęcia dla innych. Trwa to cały weekend. Nie chciałabyś poprowadzić jakiegoś warsztatu?
- Ja????
- Tak ty. Na pewno świetnie sobie poradzisz. Pomyśli tylko, o czym chciałabyś mówić, dobra?
To było niewyobrażalne. Ona miała prowadzić warsztaty. Pierwsze w swoim życiu. Czy podoła???? Ale to było tak pasjonujące wyzwanie, że nie mogła odmówić. Czuła, że to jest to, co chciałaby robić w życiu. Zaczęła myśleć, co może zaproponować innym…. Tańce integracyjne…!!! To jest myśl. Zawsze lubiła muzykę. Muzyka otwiera na świat, pokonuje lęk. Spróbuje. Do zadania przygotowywała się bardzo starannie. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Podołała. Warsztaty bardzo się podobały. Miała wielu odbiorców. Wtedy poznała środowisko psychologów. Zobaczyła wielu młodych ludzi z wielką pasją wchodzących w życie, z całej Polski…
- Też tak chcę. To jest świetne. Pomyślała wtedy. Jak się cieszę, że mogę tu być…
I tak zaczęła się jej przygoda ze stowarzyszeniem. Po pewnym czasie, zaczęła tam pracować. To ona została trenerem i prowadziła swoje grupy młodzieżowe. Uwielbiała to. Poznała też tajniki komputera, Internetu (z którym nie miała wcześniej wiele do czynienia), odkryła zasady pracy zespołowej, realizacji projektów, poznała jak wygląda organizowanie konferencji i szkoleń od podszewki i pierwszy raz w życiu spotkała doradztwo zawodowe. To było wielkie wyzwanie. Uczyła się ciągle nowych rzeczy, poznawała wielu ludzi. Zaczęła prowadzić szkolenia. Jej szefowa była młodą osobą, ale niezwykle wymagającą. Tam nie było – nie da się.
- Wiesz Janka, mam problem…
- To jak masz problem, to wymyśl rozwiązanie i przyjedź, a ja zaakceptuję albo nie.
No i wymyślała dzielnie rozwiązania problemów i przedstawiała je szefowej. A pomysłów w głowie rodziło się coraz więcej.
To nauczyło ją, że nie wolno narzekać, że wszystko jest w jej rękach i że trzeba otworzyć mózg na twórcze myślenie.
- Wiesz Karolina (powiedziała Janka dzwoniąc do niej w niedzielę o godzinie dwudziestej drugiej), jutro prowadzisz szkolenie.
- Gdzie?
- W Jarosławiu, wiesz z realizacji projektów.
- Autobus masz, sprawdziłam ci, o szóstej rano.
- Ja? Mam prowadzić szkolenie? Jutro rano???
- Wiesz, w tym natłoku zapomniałam ci powiedzieć. Poradzisz sobie. To tak jak z młodzieżą, tylko tam będą dorośli. Powiesz im o tym co robimy. Jestem pewna, że zrobisz to znakomicie.
Nogi się pod nią ugięły. Jutro ma prowadzić szkolenie. W urzędzie gminy jakimś, bez przygotowania, z działki, z której nigdy dotąd szkoleń nie prowadziła…
- Co ja powiem tym ludziom???? Tłukło jej się w głowie przez całą noc i całą drogę do Jarosławia….
Postanowiła, że przecież nie może dać plamy. Nie ona. Jakoś poradzić sobie musi.
- W końcu, jeśli to tak, jak z młodzieżą, to muszę sobie poradzić.
I tak się stało. Nie wiedziała, że tyle pamięta. Poprowadziła całe spotkanie bez najmniejszego potknięcia. Słowa same pchały się na zewnątrz. Potrafiła odpowiedzieć na każde pytanie jej kursantów. Jaka była wtedy z siebie dumna!!!!
Jej szefowa uwielbiała rzucać ją na głęboką wodę. Mimo tego, że kosztowało to wiele stresu, dawało siłę i wielkie doświadczenie. Nic nie było niemożliwe.
- Rzeczy niemożliwe wykonuję od razu, zaś na cuda trzeba poczekać dwa dni. Ta myśl przyświecała jej każdego dnia pracy.
Te umiejętności, które wtedy opanowała, są jej. Nikt jej tego nigdy nie zabierze.
Początki jej pracy były trudne, ale niezwykle pasjonujące. Wszystkiego musiała uczyć się od podstaw. Teoria i praktyka to dwie różne rzeczy. Obie pomagają, ale tożsame nie są. Podejmowanie wyzwań Karola uwielbia do dziś. Pracuje już dawno w innym miejscu i z innymi ludźmi, ale doświadczenia wtedy zdobyte przyświecają jej do dziś. Co dzień odkrywa nowości, poszukuje, otwiera kolejne i kolejne drzwi. Kreatywność i zaangażowanie towarzyszą jej na co dzień. Dzięki nim życie i praca zawodowa bywają często tajemnicze i niepowtarzalne. Mimo tego, że są często trudne i pochłaniają ogromną ilość energii. Praca z ludźmi do dziś daje jej ogromne zadowolenie. Uwielbia aktywne życie, uwielbia podnosić swoje kwalifikacje, uwielbia poszukiwać siebie w tym co robi… Wymaga od siebie wiele. Jej zaangażowanie ma tylko kilka warunków: to co robi, musi mieć sens, musi być niepowtarzalne i musi być wyzwaniem….



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz