poniedziałek, 29 stycznia 2018

Jak dotrzeć do własnej podświadomości?




„Uwierz, że dasz radę. To już połowa sukcesu.”
Theodore Roosevelt



            „Uwierz, że dasz radę, to już połowa sukcesu….” Tak proste, a zarazem tak trudne…
Czy to jak myślimy rzeczywiście determinuje nasze życie i wybory? Dokładnie, tak to właśnie jest. Kluczem do sukcesu często bywa nasz sposób postrzegania świata i sposób formułowania myśli. Nasza podświadomość słucha komend, jakie sobie sami wypowiadamy.
Wszystkie okoliczności naszego postępowania i jakość naszego bytu siedzą tak naprawdę w naszych mózgach.

Przeanalizujmy więc jak to się dzieje.

Każdy z nas ma 3 struktury mózgu:

  1. Pień mózgu - mózg gadzi
Jest on najstarszą i najbardziej prymitywną częścią mózgu, występującą u wszystkich gatunków, które mają system nerwowy choć trochę bardziej rozwinięty od minimalnego. Odpowiada za reakcje ucieczki, walki i obrony oraz najbardziej prymitywne odruchy.
Ta pierwotna część mózgu reguluje podstawowe czynności życiowe, takie jak oddychanie i metabolizm pozostałych organów oraz kontroluje stereotypowe reakcje i ruchy. Nie można powiedzieć, by część ta zdolna była do myślenia i uczenia się; jest ona raczej zespołem zaprogramowanych regulatorów, które „dbają” o to, by ciało funkcjonowało jak należy i reagowało w sposób zapewniający mu przetrwanie. Pień mózgu jest siedliskiem zachowań związanych z prokreacją, walką oraz instynktami. Mózg ten rządził wszechwładnie w epoce gadów.

Jak się objawianego działanie?
A no na przykład, gdy wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia i masz chęć jak najszybciej go opuścić, nie wiedząc dlaczego. Mózg gadzi dał do zrozumienia: dziwnie tu, boisz się, uciekaj…

  1. Układ limbiczny - mózg ssaków

Z pnia, tej najstarszej i najbardziej prymitywnej części mózgu około 50 milionów lat temu, wyłoniły się pierwsze ośrodki emocjonalne – „stary mózg ssaków”.
„Układ limbiczny”, realizuje bardziej złożone instynkty, emocje i procesy uczenia się.

Za jakie reakcje odpowiada ta część?
- „Coś mi się chce albo nie chce.”
- „Nie wiem, jaką decyzję podjąć.”
- „Boję się postawić kolejnego kroku.”
- „Boję się wyjść z miejsca, w którym jestem.”

Układ limbiczny, w związku z powyższym, często uznaje za lepsze coś, co jest znane i niefajne niż nieznane i fajne.

  1. Kora nowa - mózg naczelnych
Po milionach lat, w wyniku postępującej ewolucji, z ośrodków emocjonalnych powstał mózg myślący, czyli nowa kora mózgowa, wielka masa pozwijanych tkanek, która tworzy jego wierzchnią warstwę – jest to „mózg naczelnych”.

Kora nowa odpowiada za wyobrażenia, logikę, myślenie „tu i teraz”.

Oto reakcje kory nowej:
- Najpierw podejmujemy decyzję, a potem sobie ją uświadamiamy.

To są wszystkie decyzje podejmowane w sposób nieświadomy.

Jak to się więc wszystko ma do naszej podświadomości i tego, jak myślenie determinuje nasze wybory?
Ano, bardzo prosto. Możemy to porównać do jeźdźca na słoniu. Jeździec to kora nowa – nasz racjonalny umysł, zaś słoń, to część emocjonalna.

Słoń stoi na straży naszego wewnętrznego bezpieczeństwa. Nie chce dopuszczać do zmiany, bo się jej boi. Uwielbia nagrody, które musza być natychmiast. Gdy brakuje mu gratyfikacji, stoi w miejscu, lub się cofa. Kiedy jest źle, podejmuje decyzje typu „byle przetrwać”.
Jeździec zaś ma za zadanie zmusić słonia do drogi.

Ale jak to zrobić, by jeździec mógł się dogadać ze słoniem? Wcale to nie jest takie proste, jakby się wydawało.
Słoń chce osiągnąć cel szybko i bez wysiłku, jeździec – myśli racjonalnie, logicznie, pod warunkiem, że wie, dokąd chce jechać. Jak ważne jest więc planowanie i stawianie sobie jasnych, konkretnych i określonych w czasie celów.

Jak więc pogodzić te dwie, tak różne od siebie struktury?
W prosty sposób. Jeździec, jak już wspomniałam, powinien umieć dogadać się ze słoniem. Wiedzieć gdzie jedzie, po co i jak to ma zrobić. Słoń zaś, gdy wie dlaczego, pójdzie tam, gdzie pokieruje go jeździec. Przy czym, jego cele muszą być proste to zrealizowania, i zakończone nagrodą. Dlatego tak ważna jest strategia „małych kroków” by tego naszego wewnętrznego słonia oswoić.

Wróćmy więc do myślenia. Jeśli zakładasz, że nie da się czegoś osiągnąć, co robi słoń? Bojkotuje wszystkie pomysły. Mówi, po co się starać, jak i tak do niczego nie dojdziesz. Szkoda marnować czasu na mrzonki. Co się dzieje wówczas z naszym działaniem? Dochodzimy do wniosku, że i tak się nie uda i nie podejmujemy żadnego działania.

Co więc wtedy, jak jeździec postanowi coś osiągnąć i ma cel? A no, jak wie, co ma robić, planuje. Rozkłada projekt na etapy, realizując go powoli. Myślenie wówczas koncentruje się nie na tym czy podjąć działanie czy nie, ale na tym, jak je zrealizować.

Jak działa zatem program małych kroczków?
Przede wszystkim oswaja słonia. Pozwala określić drogę, przeanalizować zagrożenia, ustalić plan działania z dnia na dzień. Eliminuje przerażenie, związane z przyjętym przez nas większym celem. Małe zadania nie są takie strasznie.

Tak więc moi drodzy planujcie swoje życie, planując każdy dzień. Dziękujcie słoniowi każdego dnia, za to, że pozwolił na kolejny krok. Spełniajcie marzenia małymi działaniami, a dojdziecie do sukcesu.

Czego Wam i sobie życzę…



poniedziałek, 15 stycznia 2018

Wsteczne lusterko




„Przeszłość jest jak wsteczne lusterko w aucie. Dobrze jest czasem spojrzeć i zobaczyć jak daleko zajechaliśmy, ale jeśli zaczniemy się z długo przyglądać, możemy nie zauważyć tego, co jest tuż przed nami.”

Facebook.com








            No właśnie, jak wsteczne lusterko… Zastanawialiście się kiedyś, jak przeszłość może trzymać nas w miejscu? Jak wiele nam umyka, jeśli nie potrafimy odbić się od przeszłości…

Tak to jest. Każdy z nas ma wiele doświadczeń. Każdy lepiej lub gorzej sobie z nimi radzi. Życie bywa piękne i nieprzewidywalne, ale czasami daje nam nieźle popalić.
Bywa tak, że rozpamiętujemy czasy, gdy było nam dobrze. Teraz jesteśmy na zakręcie i nie bardzo wiemy co ze sobą począć. Co się wtedy dzieje? Nasza podświadomość płata nam figla. Zatapiamy się w tym co było, nie zauważając obecnej rzeczywistości. Czasem jej nie widzimy, czasem nie chcemy jej widzieć, odrzucając wszystko, co może przynieść nam dzień dzisiejszy.

Niestety takie myślenie prowadzi donikąd. Zamiast się rozwijać, cofasz się, popadając w coraz większą depresję. Życie przestaje cieszyć, zamykasz się na nowe i włazisz do coraz grubszej skorupki, która z czasem coraz bardziej nie pozwala Ci wyjść. Tracisz kontakt z rzeczywistością.
Pamiętaj, jak nie możesz zmienić rzeczywistości, to naucz się żyć tam gdzie jesteś. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. To Ty kreujesz swoje życie, a to jak myślisz i odbierasz świat, determinuje twoje wybory.
Można siedzieć i płakać, prawda? Ale po co? Co to da? Najwyżej to, że coraz bardziej będziesz odpływał w niezrealizowane marzenia, wmawiając sobie, że nic nie możesz więcej zrobić. I co wtedy staje się z Twoim potencjałem? Ucieka, jak szalony. Spychasz go w otchłanie podświadomości, wmawiając sobie, że nic dobrego Cię więcej spotkać nie może. I wpadasz w wielki kanał, topiąc siebie w paskudnym bagienku.

Emocje potrafią działać cuda, ale potrafią też cofnąć Cię do punktu wyjścia.

I teraz pytanie: Czy masz siły do walki? Czy wierzysz w to, że wszystko dzieje się po coś? Czy chcesz wyjść z marazmu, czy tkwić w miejscu, w którym jest Ci potwornie niewygodnie.
Nie da się? Nic bardziej mylnego.

Więc do rzezy. Każdy z nas ma chwilę załamania. Czasem życie potrafi wywrócić się do góry nogami i masz wrażenie, że nie jesteś w stanie zapanować nad rzeczywistością. Dostajesz przysłowiowym obuchem w łeb. Zdarza się, mocno zaboli, ale rany mają to do siebie, że potrafią się goić. Trzeba na to czasu, oczywiście. Ale pamiętaj, to Ty budujesz swoje życie, które jest jak domek. Jeśli mas mocne fundamenty, wszystko da się odbudować. Stawiałeś ściany, przyszła wichura, zburzyła wszystko. I Co???
Rozejrzyj się, czy faktycznie masz aż tak źle? Zobacz, jak wielu ludzi z niezależnych od nich przyczyn tracili wszystko. Bo wichura, bo powódź, bo pożar, bądź inne nieszczęście. I myślisz, że oni mieszkają do dziś pod gołym niebem? Nie! Zakasywali rękawy i odbudowywali nieraz cały dorobek życia od podstaw.
Więc i Ty też możesz postawić swój dom na nowo. A kierowany wcześniejszym doświadczeniem, gdzie wiesz, jak stawiało się pierwsze cegły, pójdzie Ci to szybciej. I nagle, co się okazuje? Że owe zupełnie świeżutkie  ściany, stają się o wiele piękniejsze, a Ty coraz bardziej silny. Zauważasz możliwości, które wcześniej uciekały Ci między palcami. Zaczynasz powoli wierzyć w lepsze jutro i się podnosisz. Okazuje się bowiem, że starczyło sił, bo coś zmienić, by odnaleźć sens obecnej sytuacji.

Możesz to zrobić. Zajmie to trochę czasu, ale pamiętaj, to Twój czas, który ma to do siebie, że szybko ucieka. Każdego dnia dostajesz całkiem nowe 24 godziny do wykorzystania. Jak to zrobisz, zależy od Ciebie.

Więc nie trać swojego życia na płacz nad rozlanym mlekiem. Wstań i walcz, bo możesz osiągnąć wiele, jeśli tylko będziesz konsekwentny i będziesz bardzo tego chciał. Cały świat stoi przed tobą, więc ruszaj w drogę, nie wpatrując się w to, nęcące czasem, wsteczne lusterko.

Powodzenia!