czwartek, 1 października 2015

Gdy praca na etat nie wystarcza…

fot. Luka Kwiatkowsky


„Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa, żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować.
Nigdy nie jest za późno, by na stacji złych zdarzeń, złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń…”

Jan Paweł II


            Jagoda marzyła o tym, by móc pomagać ludziom. Zaczęła pracę w firmie zajmującej się pośrednictwem pracy. Była młoda, ambitna, pełna pomysłów. Miała poczucie, że trzeba zbawić świat, a jeśli nie świat, to chociaż ludzi wokół. A sporo z tych, których spotykała w pracy, potrzebowało wsparcia. Miała pośredniczyć w znalezieniu zatrudnienia, a oni tak bardzo potrzebowali po prostu się komuś wygadać. Opowiedzieć, jak bardzo im trudno, jak nie mogą odnaleźć się w tej pomieszanej rzeczywistości, jak nie są w stanie sprostać wymaganiom pracodawców, o tym, jak bardzo się nie niczego nie nadają… Spotykała tak wielu zagubionych ludzi….
- Co chciałby pan robić? Pytała często.
- Nie mam pojęcia, do niczego się nie nadaję, nigdzie mnie nie chcą…
- Moja praca mnie zabija, chcę czegoś więcej…
- Nienawidzę tego, co robię, chciałbym coś zmienić, ale nie wiem co….
- Nie ma ofert odpowiednich dla mnie…
- Pracy nie ma, szukam, ale niczego nie znajduję.
W tych komunikatach kryło się tyle ludzkich tragedii. Wszyscy, którzy trafiali do niej, oprócz pracy, potrzebowali wsparcia. Ich bliscy uważali ich za nieudaczników życiowych, albo myśleli, że są szaleni. Wymyślają jakieś fanaberie, zamiast trzymać się pracy, którą już mają. A oni przecież mieli pracę. Nie dość, że im płacili na etacie, to jeszcze śmiali marudzić, zamiast docenić to, co mają. Jagoda z nimi rozmawiała. Poznawała nowe i nowe ludzkie historie.
- Wie pani, skończyłem technikum samochodowe. Rodzice mówili, że to dobry zawód. A do tego, wszyscy koledzy z klasy tam szli. A ja nie cierpiałem smarów, miałem uczulenie na benzynę. Nie cierpiałem brudu, pyłu, tych wszystkich paskudnych blach, silników. Ale wszyscy wokół twierdzili, że prawdziwy facet powinien to lubić. Że jestem jakiś nienormalny chyba. Jak facet może nie umieć naprawić prostej usterki w samochodzie.
To było dla wszystkich jego znajomych niesłychanie dziwne.
- A co pan lubi robić, panie Macieju?
- Nie wiem, czemu pani pyta?
- Bo to jest podstawa naszych poszukiwań…
Na początku nie wiedział, co odpowiedzieć. Nikt nigdy takich pytań mu nie zadawał. Po co się zastanawiać, co lubię??? Przecież podstawą jest to, żeby zarabiać na życie. Nie ważne jak…
Tak myślał… Po kilku spotkaniach odkrył, że jego pasją zawsze było gotowanie. Uwielbiał wymyślać nowe potrawy. Wszyscy delektowali się jego zmyślnymi, niepowtarzalnymi przepisami. W kuchni rozkwitał jak piękna róża. Jego dania były jakimiś, cudownie doprawionymi, perełkami. Były niepowtarzalne, smaczne, niecodzienne. Gotował tylko dla rodziny. Nie przyszło mu do głowy, że w ten sposób można zarabiać… Po jakimś czasie otworzył własną restaurację.
Pan Wojtek kończył studia informatyczne…
- Wie Pani, tak naprawdę nie cierpię tego kierunku. Ale wszyscy mówili, że to dobry zawód i na pewno znajdę po nim prace. Ale ja się gubię w tych wszystkich programach, kabelkach, chipach, mikro -  ustrojstwach. Każdy egzamin na studiach, to był dla mnie jakiś koszmar. Nie potrafiłem załapać, o co w tym wszystkim chodzi…
- A co pan robi w wolnym czasie?
- Gram…
- Gra pan? A na czym?
- Na gitarze solowej. Zawsze marzyłem o tym, by iść do szkoły muzycznej. Ale podobno muzycy pracy nie mają…. A jak tak to kocham. Grać mogę godzinami i całymi nocami. Wtedy czuje, że żyję. Ale nie znam nut… ani żadnych podstaw muzycznych…
Był w tym dobry. Komponował… Miał piękny głos. Jagoda namówiła go by spróbował zmierzyć się z innymi. Pokazał, to co latami skrywał gdzieś w ciemnym zaciszu, kąciku swojego pokoju, gdzie stała jego kochana gitara… Wystartował w „Mam talent”. Zauważyli go…. Obecnie zaczyna realizować swoje marzenia. Informatykę zostawił…
            Pani Natalia skończyła technikum gastronomiczne. Miała być znamienitą kucharką… ale gotować nie cierpiała… Do tego była wegetarianką.
- Jak kobieta może nie chcieć gotować? I jeszcze tego nie lubić. Przecież każda musi prowadzić dom… Wykarmić męża i dzieci, dbać o porządek, oddawać się rodzinie.
A ona, zawsze chciała być policjantką…
- Zgłupiałaś!!! Mówiła jej mama.
- Masz zawód, to się go trzymaj. Szukaj pracy w jakimś barze.
Ale ona na sam zapach mięsa dostawała mdłości. Za to bardzo dbała o kondycję. Uwielbiała aktywny tryb życia. Uwielbiała ruch… Spotkanie z Jagodą otworzyło jej oczy…. Po kilku miesiącach zdawała egzaminy do szkoły w Szczytnie…
             Pani Agnieszka kiedyś uczyła w szkole. Rosyjskiego… Gdy wycofali ten język ze szkół tułała się. To praca w hipermarkecie na kasie, to centrum zabaw dla dzieci, to sprzedawca w małym sklepie osiedlowym… Wiele lat pracowała poniżej swoich możliwości. Dusząc się w pracy, jak rybka wyciągnięta z akwarium… Nigdy nie przyszło jej do głowy, by się przekwalifikować. Trafiła na Jagodę. Miała niezwykłą zdolność nauki języków obcych. Zaczęła o siebie walczyć. Po kilku latach opanowała dwa języki – niemiecki i angielski. Obecnie wykłada w szkole językowej…
             Jagoda całą swoją energię przekazywała swoim klientom. Uwielbiała patrzeć, jak odnajdują nową drogę, jak się zmieniają, jak rozkwitają na nowo. Wystarczyło trochę ich popchnąć… Tak bardzo chciała bardziej pomagać tym ludziom. Może trafiłaby wtedy do większej ilości zagubionych osób…
- Jagoda! Co ty wyprawiasz! Powiedziała jej kiedyś szefowa.
- O co ci chodzi Marta? (były od dawna na ty…)
- Ty jesteś bardziej dla tych ludzi, niż dla formy. Zamiast zarabiać na tobie, ponosimy straty. Czemu ty się tak rozczulasz nad tymi ludźmi. Pracujemy dla firm. Tam jest kasa! Pamiętaj!
Ale ona nie chciała pamiętać… Co w tym wszystkim jest najważniejsze??? Kasa, czy człowiek??? Czuła, że pośrednictwo, to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Ona chce najpierw pomagać ludziom, potem firmom. Podobno ludzie pieniędzy nie dają… Ale czy na pewno??? Może trzeba spróbować z innej strony???
            Jagoda była odważna, nie bała się wyzwań. Ciągle motywowała innych do zmiany. Może i czas na mnie??? Może i ja powinnam coś zmienić swoim życiu. Robić to co lubię, a nie dusić się w tej pracusi na etacik??? Ale czy dam sobie radę? Wtedy pomyślała:
- Pani Agnieszka, pani Natalia, pan Wojtek, pan Maciej dali radę. Rzucili wszystkie dotychczasowa przekonania, swoje małe światki i zaczęli się zmieniać na przekór wszystkiemu. Oni nie znali wtedy swojej drogi. A ona przecież wie, co chce robić w życiu. Teraz trzeba to tylko odpowiednio zaplanować.
I planować zaczęła… Powstał biznesplan. Rodem z jej serca. Była dobra, więc wiedziała, jak to zrobić, by otrzymać dotację na otwarcie działalności. Zaczęła zaprzyjaźniać się z biznesem… Budżety, badania rynku, cele firmy… To wszystko było takie nowe, ale i takie wciągające. Zaczęła też podnosić swoje kwalifikacje.
- Dobry specjalista musi być konkurencyjny.
- Dobry specjalista powinien mieć wiedzę.
- Dobry specjalista powinien mieć potencjał.
- Dobry specjalista powinien mieć charyzmę.
- Dobry specjalista powinien znać rynek.
- Dobry specjalista… powinien umieć podzielić się doświadczeniem.
- Dobry specjalista.. powinien…. Kochać ludzi!
Otworzyła firmę… „Find Passion”. Zaczynała od prowadzenia szkoleń z aktywizacji zawodowej i indywidualnego doradztwa zawodowego. Startowała w przetargach. Pisała własne projekty. Jej wiara w człowieka procentowała. Firma rozwijała się w szybkim tempie. Miała coraz więcej i więcej klientów. Jagoda zawsze była ambitna. Jej usługi musiały być na najwyższym poziomie. Kochała ludzi, więc jej szkolenia były niepowtarzalne. Słuchała i zawsze odpowiadała na potrzeby swoich klientów. Nigdy nie klepała wyuczonych regułek. Wkładała dużo energii w to, by być na bieżąco z wszystkimi najnowszymi badaniami, programami, pomysłami. Założyła własną stronę internetową, gdzie pomagała zrobić ten pierwszy krok, informując, jak rozpocząć działanie i wyrwać się z marazmu.
Dziś jej firma jest bardzo znana w okolicy. Przyciąga coraz więcej odbiorców. Współpracuje z pracodawcami, uczelniami, innymi specjalistami. Ale przede wszystkim, jak zawsze chciała.. pomaga ludziom odnajdywać sens ich życia. W swej pracy kieruje się własnym sercem, własnym potencjałem, własnym poglądem na świat, a nie nakazami szefa. I to jest niepowtarzalne…



4 komentarze:

  1. Fajna Babka z tej Jagody, jej doświadczenie są mi bliskie sercu :) Kasia czy ta Jagoda, to nie metafora Ciebie? :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładny tekst. Z duszą. Poruszył mnie. Jak te, które już nadrobiłem zresztą. Takie z duszą! Zwłaszcza ten, bo właśnie w najbliższym czasie będę stał przed pewnymi wyborami życiowymi. Takimi, od których będzie zależała moja przyszłość. Zmotywował mnie ten tekst trochę. Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, ale to bardzo się cieszę!!! Miło mi czytać, że te teksty motywują. Bardzo chciałam, żeby tak właśnie było. Dziękuję za przemiłe komentarze. To motywuje mnie do dalszego działania.

    OdpowiedzUsuń