wtorek, 27 października 2015

Pozytywny dźwięk duszy tworzy piękną muzykę

fot. Ewa Kawalec
Z cyklu "Wiara w siebie czasem się gubi, co nie znaczy, że mamy jej nie szukać na nowo… (część 5)"

„Nasze życie często przypomina zamek z piasku, niszczony przez małego nicponia. Pniemy się sukcesywnie w górę, z dokładną precyzją stawiamy kolejną cegłę piachu a tu nagle fala morza zabiera wszystko, co zbudowaliśmy. Wtedy miotamy się, zadajemy sobie miliony pytań bez odpowiedzi. Słyszymy tylko jedną - ZAMEK JEST CZĘŚCIĄ MORZA I NIE PIERWSZY I NIE OSTATNI RAZ SIĘ O NIEGO UPOMNI.
Upomni? Ale po co? Żebyś mógł zbudować NOWY, BO KONIEC TO ZAWSZE POCZĄTEK – NOWEJ HISTORII.
To co mam stałego w życiu? To, czego Ci żadna fala nie zabierze, to DUCHA. Duch jest nieśmiertelny!! Dbaj zatem o niego. On jest Twoją siłą, a Ty jesteś jego.”

Karolina Fal



            I tak zaczęło się twórcze żeglowanie. Fale artystycznego morza zaczęły nadciągać z wielką siłą. Te morskie odmęty zaczęły pokazywać swoje wielokolorowe piękno. Dotychczas ukryta otchłań pokazywała swoje oblicze. Wypływała na powierzchnię, powoli odsłaniając rąbek tak wielkiej tajemnicy piękna. Tyle rzeczy zaczęło się nagle dziać wokół…
Ola poznawała nowych ludzi, zaczęła podnosić swoje kwalifikacje, co do tej pory spychała na drugi plan. Wróciła do nauki języka obcego. Powstawały różnorodne opowiadania upiększone cudnymi zdjęciami. Wróciła do książek. Czytała… coraz więcej czytała. Chłonęła wiedzę jak sucha gąbka, wrzucona nagle do wanny z wodą.
Jula szalała w wolontariacie, pomagając potrzebującym, a z aparatem się nie rozstawała.
Robert też odzyskał siły. Z dnia na dzień wracał do zdrowia. Wrócił do pracy. Okazało się, że nękana przez przeciwności losu dusza, zaczyna się zabliźniać. Siła powstająca w dziewczynach zaczęła udzielać się innym. Dobra energia… nic dodać, nic ująć.
Gdy myślisz negatywnie, przyciągasz trudności, gdy zaczynasz zmieniać swoje myśli na te dobre, tryskające pozytywami, też to zaczyna się dziać. I to wszystko siedzi w nas. Jak okazało się po raz kolejny. Kto tego jeszcze nie doświadczył, koniecznie musi spróbować. To naprawdę się dzieje.
Jula zaczęła szukać coraz to nowych ścieżek twórczości. Odnalazła je też w drewnie. Zaczęła malować. Powstawały piękności duszą malowane. Piękne, kolorowe i jakże przyciągające oko wzory. Drewno w połączeniu z zestawem barw i przede wszystkim z sercem Julii dało niespodziewany efekt. Jej prace trafiły na wystawę. Kilka projektów tak się spodobało, że zostały wprowadzone do produkcji. Jula nie posiadała się ze szczęścia. Ola również. Obie powstawały i obie zaczynały odnosić pierwsze dobroczynne skutki wiary we własne możliwości. To było cudowne.
To przyciągnęło do nich kolejną osobę – Marcina. On także czuł, co mu w duszy gra. Czuł emocje dziewczyn, jaka swoje. Też przechodził kiedyś swoją wewnętrzną walkę. Wyszedł na prostą. Po tak wielu stoczonych bitwach i walkach wręcz. Walkach o własne życie, o szczęście. Musiał również zmierzyć się z tak wieloma demonami przeszłości, które tkwiły w nim jak jakaś wielka drzazga.
Olka wróciła do marzeń o własnej książce. Parę miesięcy temu nawet zaczęła ją tworzyć, ale apatia wówczas wzięła górę. Odłożyła wszystko. Zapisane wersy, czekały na lepsze jutro. Rozczulała się nad sobą. Zatracała się w tym.
Ktoś kiedyś pięknie powiedział: „Depresja, to nie oznaka słabości, ale oznaka tego, że za długo było się silnym.” Siła na siłę trwa zawsze do czasu. To musiało kiedyś trzasnąć. I trzasnęło z wielkim hukiem. Nie tylko u Olki, ale u całej tej niezwykłej trójcy. Trzasnęło, by mogło odbudować się na nowo.
Cud powstawania i budowania wszystkiego na nowo. „Koniec, to zawsze początek nowej historii” jak napisała Karolina Fal. To ma wielki przekaz.
Zamki z piasku należą do morza i ono je czasem zabiera… Byśmy mogli tworzyć swoje zamki jeszcze piękniejsze. Czy to jest ten ukryty sens naszego istnienia? Żyjemy po to, by się rozwijać, czy może żyjemy po to, by osiągnąć bezpieczeństwo. Co jest ważniejsze? Co powoduje większe uniesienia? Czy bezpieczeństwo zawsze jest dla nas dobre? Co się dzieje, gdy zaczynamy przekraczać granice własnego komfortu? Czy piękne rzeczy nie dzieją się poza sferą bezpieczeństwa? Czy rozwój i bezpieczeństwo tak często nie stoją na dwóch przeciwległych biegunach? Może to własne w życiu jest piękne… Czy warto przekraczać ciągle swoje własne granice? Warto!!! Watro, bo za tymi granicami doświadczamy rzeczy, które nigdy wcześniej nas nie dotykały. Nie oznacza to, że nagle jesteśmy w raju, że wszystko nagle idealnie się układa. Oznacza to, że gdy nabieramy wiary we własne siły, inaczej do wszystkiego podchodzimy. Inaczej odbieramy świat. Wtedy każdą porażkę traktujemy jako doświadczenie, wyciągamy wnioski i idziemy dalej. Radośni i pełni werwy, a uśmiech nie znika z naszej twarzy i z naszego wnętrza. Stajemy się wolni. Wolni, w tym co robimy, wewnętrznie silni.
            I tak pewnego dnia, Marcin, będąc z wizytą u Oli, odkrył zdjęcia Julii…
- Ola, te zdjęcia są naprawdę dobre. Powiedz mi coś o tej dziewczynie. Ona to musi pokazać.
Ola z wielkim podziwem zaczęła opowieść o swojej przyjaciółce. A Marcin nie mógł oderwać wzroku od folderu ze zdjęciami.
- Tak, są dobre, są naprawdę dobre… powiedział, przeglądając folder po raz kolejny, zatrzymując się przy każdej fotografii.
- Wiesz Ola, te zdjęcia mają duszę i wielki przekaz. Powiedz to Julce. Ona musi to wiedzieć! To koniecznie trzeba pokazać ludziom. Julka musi wystartować w konkursie fotograficznym. Powiedz jej to. Obiecaj, że się z nią skontaktujesz.
- Obiecuję. Zaraz do niej napiszę.
- Daj jej kontakt do mnie. Musze z nią pogadać. Ta dziewczyna ma wielki potencjał.
- O tak. Masz rację… Wielki potencjał, którego sobie nie uświadamia. Napiszę do niej…
Napisała.
- Jula, podam ci kontakt do pewnego człowieka. Oglądał twoje zdjęcia. Był pod wrażeniem. Musisz się z nim skontaktować. Powiedział, że masz wielki potencjał i musisz to pokazać.
- Ola, co ty do mnie mówisz? Moje zdjęcia komuś się podobają? Podobają się komuś, kto zupełnie mnie nie zna? Ola, nie wierzę…
- Jula, ja nie żartuję. Marcin powiedział, że jest teraz ogłoszony konkurs, w którym powinnaś koniecznie wystartować.
- Ja? Ola… co ty do mnie mówisz? Te zdjęcia zawsze robiłam tylko dla siebie, tak do szuflady. Nigdy nie myślałam, że to może się komuś podobać.
- Jula, one są naprawdę dobre! Pogadaj z Marcinem, proszę cię. Zrobisz to?
- Dobra, zrobię.
Skontaktowali się. Jula nie mogła uwierzyć w swój potencjał. Okropnie się bała pokazać swoją twórczość. Zupełnie jak Ola, gdy po raz pierwszy zaczynała publikować swoje opowiadania. Długo nie mogła się wtedy przełamać, by pokazać innym to, co robi i to co kocha. Julka miała dokładnie to samo, więc obie rozumiały się bez słów. Gdy Ola zaczynała się otwierać, Jula ją wspierała. Teraz role się odwróciły.
- Jula, obiecaj mi, że się nie wycofasz, że wyślesz te zdjęcia.
- Ale ja tak się boję…
- Ja też okropnie się bałam. Pamiętasz? Ale nie żałuję ani jednego posunięcia. To mnie wyzwoliło.
- Ola, nie cofnę się… Ale mam tyle wątpliwości. Ja sobie zdaję sprawę z moich braków.
- Jula, nie myśl o brakach. Masz potencjał. Pokaż to!
Na szczęście odważyła się. Postanowiła się przełamać. Zabrała się do porządkowania zdjęć. Wybrała fotografie na konkurs. Wysłała… Jakie to było przeżycie. Bała się, ale pokonała strach, jak Ola kilka miesięcy wcześniej.
Teraz wybiera kolejne zdjęcia na kolejny konkurs. Ola pisze dalej, a Marcin odnajduje światło w wewnętrznym pięknie kolejnych kobiet…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz