fot. Karol Przyborowski |
"Miej odwagę iść za głosem serca i słuchać intuicji. One już skądś wiedzą, kim naprawdę chcesz zostać."
Steve Jobs
Ogłosili
konkurs…. Na spot.. o dopalaczach…. I tak to się zaczęło….
- Słuchajcie, ogłosili konkurs..
na spot filmowy. Pierwsza nagroda, to cztery tysiące. Co wy na to? Wchodzicie?
- A co to za konkurs?
- Przyjdźcie na przerwie, to
wszystko wam powiem…
I przyszli. Pierwsza myśl, to
wygrać kasę.
- Jak byłoby super, dostać
pierwsze pieniądze….
Ten cel przyświecał im na
początku drogi. Zaczęli myśleć, co można zrobić… szalone myśli biegały po
młodych umysłach… Czasu było mało. Krótki czas realizacji.
- To musimy się spiąć, żeby
zdążyć.
- Tak kochani, musicie, ale
presja czasu nie jest zła. Wtedy działamy często szybciej i efektywniej…
- Może pokazać tragedię??? Ale
jak to zrobić? Może pokazać pragnienia młodych??? Ale jak???
Zrobili burzę mózgów… Powstał
scenariusz o młodych ludziach, poszukujących siebie, bawiących się, próbujących
eksperymentować.
Przyszli następnego dnia do
swojej opiekunki.
- Mamy pomysł!!!
- Świetnie!!! Opowiadajcie, co
udało wam się wymyślić…
- Wie pani, to będzie impreza..
domówka… Jedna z dziewczyn weźmie dopalacze, a potem… będzie wypadek…
Dziewczyny przekrzykiwały się wzajemnie, chcąc jak najszybciej podzielić się
pomysłem…
- Macie jakieś dobre przesłanie?
- To znaczy co?
- Może spróbujcie pokazać dwie
strony…
- Co pani ma na myśli?
- Co robią dopalacze i jak to się
ma do życia wolnego od używek… Pamiętajcie, że macie tylko czterdzieści sekund
do wykorzystania.
- Pamiętamy… Przemyślimy to jeszcze
i przyjedziemy do pani.
- Dobrze, czekam na was jutro. Do
zobaczenia.
Na drugi dzień były zaraz rano.
Dymówka została, postał scenariusz z krótkim, ale jakże wymownym przesłaniem…
„To mogło skończyć się inaczej!!!”
- Jak planujecie to zrealizować?
Potrzebujecie jakiejś pomocy?
- Nie, już wszystko mamy
zaplanowane. Zaangażowaliśmy całą naszą klasę i kilka osób z drugiej.
Zorganizujemy imprezę.
- Gdzie to planujecie zrobić?
- U mnie w domu, powiedziała
jedna z dziewcząt.
- Kto będzie sprawował nad wami
pieczę?
- Moi rodzice. Już się zgodzili.
Wezmą za nas odpowiedzialność.
I tak rozpoczęły się intensywne
przygotowania. Dokładna analiza regulaminu konkursu, zebranie potrzebnej
dokumentacji (rodzice każdego z aktorów musieli się na to zgodzić), dobieranie
muzyki, aranżacja wnętrz i budowanie planu nagrań. Oświetlenie… Za jupitery
robiły światełka na choinkę i lampki nocne, rozstawione po kątach małego
pokoiku. Powstał też super – hiper statyw pod kamerkę – dwa stołki i dwa
pudełka po butach. Reżyserem i operatorem kamery została Maja... Jak te
niezwykłe pudełka ją słuchały. Kręciła nimi jak szalona we wszystkie strony
świata. Nie wiadomo, czy prawdziwy statyw sprawdzałby się tak doskonale, jak
ten, własnoręcznie zrobiony…
Nakręcili imprezę… czas załamania
i sięgnięcia po używkę… Potem przyszedł czas na wypadek. Nic nie było wprost.
Kilka epizodów, niedopowiedzianych scen…
Rodzice towarzyszyli im podczas nagrywania
scen na ulicy. Kręcili wieczór. Miało nie być widać twarzy, tylko postać w
oddali, światła nadjeżdżającego samochodu, pisk opon…
Ujęcia wyszły świetnie.
Zaangażowani, budzący się do życia nastolatkowie, dawali z siebie wszystko. Na
co dzień wszyscy byli zwykłymi uczniami, znudzeni życiem, nauką, szkołą… A tu
naraz.. złapali bakcylka. Zaczęli grać, przemienili się w aktorów jak za
dotknięciem jakiejś czarodziejskiej różdżki. Znaleźli się nagle w innym
świecie…. Jakże pięknym świecie – krainie kreatywności. Ten zapał i moc płynącą
z ich własnych pomysłów poczuli wszyscy. Poczuli, że to, co tworzą, jest takie
ich, takie jedyne, takie niepowtarzalne. Wymyślone i wykonane przez ich młode,
ambitne umysły.
Zaczęła się praca nad montażem
scen. Główny reżyser – Maja skrzętnie dbała o każdy szczegół. Pilnowała czasu.
Przy obróbce pracowali już małą grupą. Przycinali, dostrajali, montowali sceny.
Zdobycze techniki przyszły im z pomocą. Ich perełka powstawała w wielkim
uniesieniu. Poczuli pasję. Poczuli, jak to jest, gdy budzi się kreatywność, gdy
pomysły odrywają się od schematów i zaczynają samodzielnie fruwać, jak ich
wyobraźnia budzi się do życia i krąży po nieograniczonych połaciach bezkresnych
dróg. W wyobraźni możliwe jest wszystko…
Twórcza praca trwała kilka dni.
Jakże byli tym podekscytowani….
- Proszę pani!!!! Mamy spot. Maja
ma na pendrivie. Zaraz przyniesiemy. Zobaczy pani?
- Oczywiście!!!
Z niepewnością czekali na
otworzenie się filmu. Jak wtedy bali się pierwszej oceny. Tak naprawdę, w
środku nie wierzyli, że mogą stworzyć coś naprawdę dobrego. Spot podobał im się
bardzo, ale nie byli pewni, jak zareagują na to inni…
- Dziewczyny, to jest świetne!!!
- Naprawdę pani tak myśli????
- Tak!!! Nic nie jest wprost, a
mówi wszystko. Zawarłyście tam czystą esencję przesłania. Cudnie!!! A jak wam
się udało zaangażować całą klasę? Chłopaków? Rodziców? Niesamowite…
- Proszę pani, okazało się, że
oni sami chcieli. Każdy mówił, że podczas zdjęć do spotu bawili się naprawdę
dobrze. Chcą jeszcze to powtórzyć… My też…
- To jest właśnie pasja
kochani!!! Jestem z was taka duma. Powiedziała ich opiekunka, widząc ten
charakterystyczny blask w och oczach, blask twórczości i radości z tworzenia.
- Teraz musicie wymyślić jeszcze
tytuł pracy.
- Dobrze, pomyślimy… zrobimy burzę
mózgów.
Myślały cały dzień… Nic nie
przychodziło im do głowy. Poprosiły o pomoc ich wychowawczynię, polonistkę,
która też ma słabość do twórczych umysłów.
- Dobrze moi drodzy. Macie
dziesięć minut lekcji, wymyślamy….
Padały różne pomysły, żaden nie
łapał na serce…
- Marek skup się, powiedziała
nauczycielka do jednego z chłopaków, który akurat był myślami poza klasą.
- Dobrze. Powiedział wracając do
rzeczywistości klasowej.
- Masz jakiś pomysł???
- A na co?
- Marek, na tytuł spotu!!!
- Tego co kręciliśmy?
- Tak Marek! Wykrzyczały
zniecierpliwione dziewczyny.
- Może… Dopalacze – droga w jedną
stronę…
- Marek to jest dobre!!!!
Wszystkim pomysł przypadł do
gustu. Marek, tak często w szkole roztrzepany, wymyślił kolejną perełkę –
tytuł, który zaciekawiał, zwracał uwagę i intrygował.
- Mamy tytuł!!! Powiedziały
radośnie, jak tylko spotkały swoją opiekunkę na korytarzu. Mamy tytuł!!!
Dopalacze – droga w jedną stronę!!! A wie pani, kto go wymyślił? Marek!!!
Dziewczyny były pod wielkim
wrażeniem. Ich opiekuna również.
I tak powstał,
pierwszy w ich życiu, spot filmowy z wielkim przesłaniem….
To obudziło w nich ukryte
talenty. Niedługo potem zaangażowali się w kolejny projekt. Prace nad nim
trwają. Przygotowują się do kręcenia kolejnego filmu. Tym razem w szkole,
promują… czytanie i książki!!!! Oni, którzy jeszcze kilka miesięcy temu nie
widzieli sensu uczenia się, czytania, szkoły i aktywności. Jak niewiele czasem
trzeba, by obudzić w sobie ukrytą moc…
Radosna twórczość
wyrwała ich z marazmu i pokazała drugą, piękną stronę życia… Teraz będzie im o
wiele łatwiej odszukać siebie, co jest niezwykle istotne w planowaniu ich
dalszej drogi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz