czwartek, 19 listopada 2015

Przebić się przez procedury…

fot. Ewa Kawalec

„-A jakie jest największe kłamstwo świata?
- To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo świata.”

Paulo Coelho

- Dzień dobry… Nazywam się Monika Walach. Powiedziała niepewnie wchodząc w drzwi biura, do któregoś kiedyś zaprowadzili ją ze szkolną klasą.
- Dzień dobry, w czym mogę pani pomóc?
- Niedawno ukończyłam studia wyższe, szukam pracy. Chciałam zapytać, czy mam jakieś szanse na otrzymanie stażu?
- Proszę usiąść, porozmawiamy.
I tak zaczęła się Moniki przygoda z urzędem pracy. Podczas rozmowy przedstawiła jakie ma wykształcenie, czym się interesuje. Powiedziała też o jej trudnościach ze znalezieniem zatrudnienia. Dowiedziała się, że jak znajdzie pracodawcę, który zechce ją przyjąć na staż, może otrzymać dofinansowanie.
Teraz była na lepszej pozycji. Jak miała możliwość otrzymania stażu, poczuła się pewniej. Może ktoś się teraz zgodzi na jej zatrudnienie. Przecież pracodawcy nie będzie to nic kosztować, może zyskać pracownika za darmo.
Rozpoczęła kolejny raz wędrówkę po znajomych urzędach w okolicy. Przekazywała informację o ty, że ma możliwość odbycia stażu. W jednym z wydziałów urzędu gminy wydawali się być tym żywo zainteresowani. Jeden z ich pracowników za kilka miesięcy miał odchodzić za zasłużoną emeryturę. Miała więc szansę utrzymać się tam po zakończeniu stażu, jak tylko się sprawdzi. Tak bardzo się ucieszyła. Emocje wzięły górę. Chciała jak najszybciej dopełnić wszelkich formalności. W końcu pojawiło się światełko w tunelu. Miała szansę zdobyć zatrudnienie. Z duszą na ramieniu i językiem na brodzie szybciutko pobiegła do urzędu pracy. Wpadła do budynku szybko łapiąc powietrze. Gdy nieco ochłonęła weszła do znajomego biura.
- Dzień dobry.
- O dzień dobry pani.
- Przyszłam w sprawie stażu. Ostatnio, gdy tu byłam powiedziała mi pani, że jak znajdę pracodawcę który zachce mnie przyjąć, mogę liczyć na sfinansowanie stażu.
- No tak.
- Znalazłam ofertę. Jeden z wydziałów urzędu gminy potrzebuje stażysty. Mam szansę tam zostać po zakończeniu stażu. Jeden z pracowników odchodzi na emeryturę.
- W naszym urzędzie? Zapytała zdziwiona pani.
- Tak.
- No…. to może być problem…. Zaczęła wolno pani za biurkiem.
- Dlaczego?
- No wie pani…, to urząd. Nie rokuje zatrudnienia.
- Jak to nie rokuje? Przecież powiedziałam pani, że mam szansę tam zostać.
- Tak. Mówiła pani, ale my mamy wytyczne… Powiedziała niepewnie urzędniczka.
- Jakie wytyczne?
- Musimy mieć gwarancję zatrudnienia po stażu. A przecież wszyscy wiedzą, że w urzędach nie ma pieniędzy na dodatkowych pracowników. Ale proszę przyjść jutro. Dam pani ostateczną odpowiedź.
- Przecież powiedziano mi, że dostanę zatrudnienie.
- Nic pani dziś nie mogę więcej powiedzieć. Proszę przyjść jutro.
- No dobrze. Powiedziała zrezygnowana Monika. Przyjdę jutro.
- Do widzenia.
Gdy wyszła z tego biura miała jakieś dziwne przeczucia. Zachowanie urzędniczki bardzo się zmieniło, gdy powiedziała, gdzie chcą przyjąć ją na staż. To było jakieś dziwne. Najpierw twierdził, że jak tylko znajdzie pracodawcę, to bez problemu staż dostanie, a tu nagle „Proszę przyjść jutro… Nie mogę nic zagwarantować....” Monika nie bardzo wiedziała, co ma o tym myśleć. No ale jutro, to jutro. Przyjedzie. Może to tylko jakieś jej zła percepcja rzeczywistości. Może jej się tylko wydawało, że zachowanie urzędniczki było jakieś dziwne.
Jutro się okaże. Wzięła głęboki oddech i wolnym krokiem ruszyła w stronę domu. Do końca dnia nie mogła sobie znaleźć miejsca. Złe przeczucia nie dawały jej spokoju. Wszystko zdawało się być takie niepewne. Całą noc nie mogła zmrużyć oka.
- Kiedy w końcu będzie to jutro? Ja chyba oszaleję z tej niepewności! Kołatało jej w głowie.
            Następnego dnia, z samego rana, udała się do urzędu. Zastukała do drzwi.
- Proszę.
- Dzień dobry, przywitała niepewnie kobietę siedzącą za biurkiem.
- A to pani. To już pani jest? Zapytała chłodno.
Cała jej przyjemna osobowość z czasu poprzednich wizyt Moniki w tym biurze, gdzieś nagle zniknęła. Pani stała się oschła i bardzo nieprzyjemna. Monika nie miała pojęcia czemu. Ale podświadomie przeczuwała jakieś złe wiadomości. Stała więc przez biurkiem urzędniczki, czekając jak na wyrok.
- Niestety, nie możemy sfinansować pani stażu w urzędzie.
- Dlaczego?
- Mówiłam pani, NIE ROKUJE ZATRUDNIENIA. Powiedziała urzędniczka wolno i dobitnie.
- Ale…
- Proszę pani… Przerwała urzędniczka. Powiedziałam, że muszę to skonsultować. Nie dawałam pani żadnej gwarancji. Takie mamy zasady. Zresztą, ten wydział nie odpowiada do końca pani kwalifikacjom. Musi pani poszukać innego pracodawcy.
- Jak to nie odpowiada? Zapytała zdziwiona Monika. Przecież jeden z moich kierunków to prawo administracyjne.
- Ale nie gwarantuje zatrudnienia. Zaczęła się mieszać urzędniczka.
- Przecież pani tłumaczę od wczoraj, że tam zostanę, jak tylko się sprawdzę. Próbowała ciągnąć Monika.
- Proszę panią. Decyzja jest nieodwołalna. A teraz pani wybaczy, nie mogę więcej czasu pani poświęcić. Do widzenia.
Monika wzburzona wypadła z gabinetu. Złość mieszała się z ogromnym żalem.
- Co jest grane? Czemu oni mnie tak traktują? Czemu ta urzędniczka zachowywała się tak dziwnie?
Nie umiała opanować emocji. Gdy wyszła z budynku, łzy popłynęły jej po twarzy. Usiadła na pobliskiej ławce.
- Co ja mam teraz robić…?
Jej nadzieja na znalezienie pracy pękła jak bańka mydlana. Mogła pracować w zawodzie, to tak wszystko ładnie zaczęło się układać. A okazało się, że dalej stoi dalej w tym samym miejscu. Postanowiła, że tak łatwo się nie podda. Postanowiła jeszcze raz porozmawiać z przełożonym wydziału urzędu gminy…

Cdn…


3 komentarze:

  1. fajny tekst, dzięki za komentarz i zapraszam na moje audycje

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne!

    Piąteczka!
    http://fridayp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie napisane-widać,że robisz to co kochasz :)
    yolooliwkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń