poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Jak z nieśmiałej dziewczyny rodzi się odważna kobieta.

fot. Ewa Kawalec



„To siedzi w nas, tylko oczekiwania innych, porównywanie się, stereotypy, strach sprawiają, że się poddajemy.”
Martyna Wojciechowska


Była małomówną, wycofaną dziewczyną. Do pierwszej klasy liceum doszła w drugim tygodniu nauki. Nikogo tam nie znała. Bała się. Jak mnie przyjmą? Jak ja sobie poradzę w nowej szkole? Usiadła z boku sama, zakrywając się końskim ogonem i spoglądając niepewnie spod okularów obserwowała klasę. 
- Cześć, powiedziała jakaś dziewczyna na przerwie. Może usiądziemy razem, ja też nie mam z kim siedzieć.
- Dobrze odpowiedziała niepewnie.
I tak się poznały.
Od tego momentu, nie rozstawały się na krok. Razem się uczyły, razem spędzały czas. Odwiedzały się. Potrafiły przegadać niejedną noc. Ula- nieśmiała i Anka – wariatka.
Ula lubiła słuchać i obserwować. Tak naprawdę rozmawiała z ludźmi tylko wtedy, gdy dobrze ich znała. Miała fobię sklepową. Lubiła tylko apteki – bo tam nie trzeba było nic mówić. Dawało się receptę i tyle. Do zakupów miała Ankę. Ona to zawsze załatwiała, zwłaszcza jeśli chodziło o drożdżówki na śniadanie w szkolnym sklepiku. Anka uwielbiała Ulę. Ona tak potrafiła słuchać, a ta gaduła pakowała się wiecznie w jakieś problemy. Zawsze lądowała w jakiś niefortunnym związku uczuciowym. Ula nie przepadała za chłopakami, ale cierpliwie słuchała i dawała drobne wskazówki. To była przyjaźń jedna z tych na całe życie. Były papużkami nierozłączkami przez dwa lata. Potem ich rozdzielili do innych klas – wprowadzili profilowanie. Ula była humanistką, nie cierpiała matematyki, Anka postanowiła iść na profil matematyczno – fizyczny – bo tam było najmniej biologii, a wiedziała wtedy tyle, że więcej niż dwie lekcje biologii tygodniowo nie zniesie. Wtedy niestety spotkania w szkole uległy ograniczeniu, ale przyjaciółkami pozostały…
I tak nadeszła klasa maturalna. Anka – wariatka, jak zawsze ona, trzy miesiące przed maturą stwierdziła, że nie będzie zdawać matematyki tylko historię.
- Dziewczyno, nie poradzisz sobie, będziesz musiała zdawać przedmiot z dużo większego zakresu materiału niż miałaś przez te cztery lata.
- Jakoś sobie poradzę – odpowiedziała profesorowi.
- Przecież Ula zdaje maturę z historii, to razem będziemy się uczyć, pomyślała. I tak się stało.
Ula miała niesamowity dar uczenia się tego przedmiotu. Opowiadała o tych królikach i bitewkach z wielką pasją i humorem. Nie dało się tego nie zapamiętać. Zdały obie. I tak ich drogi trochę się rozeszły. Anka zaczęła studiować marketing, Ula chciała dostać się na angielski. Nie powiodło się. Zaczęła się uczyć języka prywatnie i na drugi rok zdała na historię, nadal szukając swojego miejsca w życiu.
Że studiowały w jednym mieście, zamieszkały razem na stancji. Jaki to był wspaniały czas. Prawdziwe studenckie życie. Szalone, zwariowane i piękne. Miały mnóstwo znajomych, wyjeżdżały na wspólne wakacje. Zwariowana Anka i nieśmiała Ula. Duet był niezmienny, z jedną różnicą – Ula zaczęła mniej bać się ludzi.
Po tym szalonym roku Anka studiowała dalej, niezmiennie, na tej samej uczelni, a Ula starała się o wizę do USA. Dostała ją. Po wspólnych wakacjach nieśmiała Uleńka wyruszyła w wielką podróż – do Stanów. Anka była pod wielkim wrażeniem odwagi koleżanki. Ona by się na to nigdy nie zdobyła. Ile ona musi mieć w sobie ukrytej siły – pomyślała z uznaniem o przyjaciółce. Żal jej tylko było, że będą od siebie tak daleko…. To była jej jedyna, prawdziwa przyjaciółka.
Ula wyjechała do obcego, dalekiego kraju. Było jej ciężko na początku. Szlifowanie języka, poszukiwanie pracy, szkoła. Znalazła w końcu dobrą pracę, skończyła studia. Poznała tam męża, założyła rodzinę, ma własny dom. Z Anką są w kontakcie. Internetowo. Ale zawsze jak ze sobą rozmawiają, to mają wrażenie, jakby widziały się wczoraj. Zwariowana, jakby się wydawało Anka, wiedzie przeciętne życie. Do dziś jest pełna podziwu dla wielkiej odwagi Uli, która zmieniła jej całe życie i pozwoliła na realizację marzeń.

Dlaczego tak się potoczyły ich losy? Ula miała cel, a Anka wpadła w rutynę…?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz