fot. Ewa Kawalec |
„Absolutnie błędna jest koncepcja, która mówi, że sukces psuje ludzi, bo przez niego stają się próżni, egoistyczni i nadmiernie zadowoleni. Przeciwnie – sukces najczęściej powoduje, że ludzie nabierają pokory, stają się tolerancyjni i twardzi.”
Maugham
William S.
Dziś jest to
ogromna firma. Jedna z największych na Podkarpaciu i rozwija swe skrzydła
powoli w innych województwach. Jaka była jej historia???
Heniek od
małego pasjonował się samochodami. Uwielbiał poznawać nowe marki, gromadził
wycinki z gazet o tematyce motoryzacyjnej. Już jako dziecko postanowił, że kiedyś
będzie mechanikiem. Szkoła nie była dla niego jakimś szczególnym wyzwaniem. Nie
lubił się uczyć, za to w warsztacie ojca mógł siedzieć całymi godzinami. Smary,
oleje, zapach benzyny, części samochodowe, te cudownie warczące silniki aut i
maszyn. To był jego pasja. W czasach jego młodości zdobyć jakaś cześć –
graniczyło z cudem. Trzeba było wielu znajomości by kupić samochód, a co
dopiero go naprawić. Mechanicy mieli raj na ziemi. A dobrzy – potrafili
wygrzebać potrzebne części nawet z pod ziemi. Albo oryginalne, albo
przerobione, ale miały działać i już.
Marzył o tym,
żeby kiedyś mieć własną firmę. Handlować częściami samochodowymi. Wtedy nie było
ani zakładów, ani sklepów, ani dobrych miejsc pracy, ale był czarny rynek,
który dawał wielkie możliwości. Gdy skończył szkołę samochodową były akurat
lata dziewięćdziesiąte. Wymarzony czas, by założyć własną firmę. Praca na etat
nigdy go jakoś nie pociągała. Raj podatkowy, wolna amerykanka. Polska wchodziła
do ogrodu wolności. Wtedy do końca nikt nie wiedział jeszcze jak ma to
wyglądać, więc w przepisach panował niezły chaos. To był raj na ziemi dla
wszystkich, którzy mieli łeb do interesów. I Heniek wstrzelił się w potrzeby
rynku. Miał wiele znajomości. Był jednym z tych wspaniałych złotych rączek, dla
których nie było nic niemożliwego. Rzeczy niemożliwe wykonywał od razu, na cuda
musiał poczekać kilka dni. Robota paliła mu się w rękach. Był szanowany w
środowisku. Jego renoma szybko się rozniosła po okolicy. Klientów miał na
pęczki. Każdy wiedział, że u niego dostać można każdą cześć, naprawić,
najbardziej uciążliwą wadę każdej maszyny. Zaczynał od warsztatu samochodowego.
Szło mu nieźle. Ale bo nie było to. Szukał dalej. Swój pierwszy warsztat
prowadził w stodole, przy domu. Klienci coraz częściej pytali o części.
Wchodziły coraz to nowe marki samochodów. Sprowadzano używane auta z zagranicy.
Pojawiła się nisza rynkowa, którą ktoś mógł zapełnić.
- Dlaczego nie ja? Pytał siebie
Heniek. Dlaczego nie ja?
- Chcesz osiągnąć sukces – to
myśl tak, jakbyś już zrealizował swoje marzenia.
Ta myśl przyświecała Heńkowi
każdego dnia. Wyobrażał sobie, że zarządza wielką firmą, że świat stoi przed
nim otworem, że nic nie jest w stanie przeszkodzić mu w realizacji jego
zamierzeń, że ma pieniądze, stać go na wiele i o nic nie musi się już martwić.
Jego silne emocje i pragnienia z dnia na dzień stawały się rzeczywistością.
Rósł w siłę, a jego firma razem z nim. Jego umysł uwierzył, że osiągnie wiele.
I to pchało go do celu.
I zaczął
szukać dostawców, producentów, nowych, trudno dostępnych części. To było to.
Nowy pomysł zaczynał przynosić niezłe dochody, a klientów nie brakowało. Nie
dość, że sprowadzane przez niego części było po prostu dobre, to miał je w
dobrej cenie. Odbiorców miał z całego województwa. Szybko się rozniosło, że jak
nigdzie nie da się kupić danej części, to u niego na pewno będzie. Był jedyny i
niepowtarzalny. Po kilku miesiącach okazało się, że stodoła była za mała na
taką ilość dostaw. Zaczął myśleć o powiększeniu firmy. Jeden z jego kolegów -
Janek miał też głowę na karku. Czuł takiego bakcylka do roboty jak i on.
Zaczęli kombinować razem.
- Co dwie głowy, to nie jedna,
powtarzali sobie. Pracowali jak szaleni. Znaleźli lokal. W małym miasteczku.
Otworzyli kolejny sklep. Odnieśli kolejny sukces. Wtedy musieli zatrudnić
nowych ludzi. We dwóch nie dawali już rady. Okazało się, że nie jest to łatwe.
Nie mieli doświadczenia w zarządzaniu. Wiedzieli tylko tyle, że ich firma ma
mieć renomę i oddanych pracy, kompetentnych pracowników. Szukali młodych
chłopaków, po szkołach samochodowych, którzy znali się na rzeczy. Nie każdy się
sprawdzał. Obserwowali ich pracę, zostawiali najlepszych.
Rynek
zaczynał się zmieniać. Wolna amerykanka powoli się kończyła, a zaczynała młoda
demokracja Polaków. Podatki rosły i rosły. Trzeba było nieźle kombinować, by
utrzymać się na rynku. Dochody spadały. A podobne firmy wyrastały jak grzyby po
deszczu. Cześć klientów odchodziła do konkurencji. Musieli kolejny raz
dostosować się do wymagań. Postawili na renomę i jakość. Wychodzili naprzeciw
potrzebom odbiorców ich usług. Dawne znajomości pomogły. Coraz to nowe marki
samochodów jeżdżące po polskich drogach sprawiały coraz to nowe problemy.
Części były na wagę złota. Z maluchów, wartburgów, polonezów i dużych fiatów
trzeba było przerzucić się na pasaty, volvo, BMW, i temu podobne wynalazki. Handlowali
z właścicielami złomów. Tam ze starych samochodów można było pozyskiwać trudno
dostępne kawałki blach, szyby samochodowe, rury wydechowe, baki paliwowe i temu
podobne cenne części. Powstawały nowe hurtownie z potrzebnym im towarem.
Szukali po całej Polsce. Na Podkarpaciu takie kompleksy docierały na szarym
końcu. Jeśli więc tak, trzeba było wszystko sprowadzić. To okazało się kolejnym
sukcesem. Kolejny raz trafili w niszę. Klienci kolejny raz zaczęli do nich
wracać. Otwierali kolejna i kolejne sklepy. Z czasem musieli przerzucić się na
samochody sterowane komputerowo. To też opanowali. Ciągle doskonalili swoje
umiejętności, ale też dbali o to, by ich pracownicy ciągle się rozwijali i
wyszukiwali każdą nowinkę na rynku. W ich sklepach można było nie tylko kupić
każdą część, ale uzyskać profesjonalną doradę i pomoc.
Obecnie ich
firma jest jedną z największych, szanowanych firm w regionie. Zatrudniają setki
ludzi. Prowadzą swoje ogromne magazyny i współpracują z dostawcami w całym
kraju. Poznali tajniki zarządzania, stali się szanowanymi biznesmenami. Mała
firemka, która powstała w stodole, w małej wiosce odniosła spektakularny
sukces.
Ważne, by być
elastycznym i potrafić się dostosować do potrzeb rynku. Wtedy osiągnie się
sukces. Tam myśli towarzyszy im do dziś. Rozwijają się nadal, inwestują w
kolejne kompleksy. Znani już są w kilku nowych województwach i na tym nie
poprzestaną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz