fot. Luka Kwiatkowsky |
„Każde dziecko jest artystą. Wyzwanie jest takie, by pozostać artystą,
kiedy się dorośnie.”
Pablo Picasso
Karolina
była zawsze ambitną dziewczyną. Uwielbiała się uczyć. Szybko zjednywała sobie
nowo poznanych ludzi. Studiowała... Każdy mówił jej, że w tym zawodzie nigdy
nie znajdzie pracy. A ona tak bardzo chciała…. Czuła, że ten kierunek, to jest
to, co chce robić w życiu. Wtedy jeszcze nie bardzo wiedziała od czego zacząć.
Jak tą pracę znaleźć. Była na drugim roku studiów dziennych. Czuła, że
poszukiwania musi zacząć już, bo ponoć w tej profesji zatrudnienia nie ma…
- Muszę mieć jakieś doświadczenie
zawodowe. Jest trudno na rynku pracy. Z samą wiedzą, nikt mnie nie zatrudni.
Pomyślała.
- Ale gdzie uderzyć, od czego mam
zacząć? Gdzie szukać? Co począć?
Zaczęła intensywnie rozmyślać,
wynajdywać informacje, pytać… Jej znajomi angażowali się społecznie,
organizowali pogadanki, wykłady, pracowali w kołach studenckich. Ona nie
wiedziała, jak się ma tam wkręcić. Zaczęła poszukiwania na własną rękę.
Dowiedziała się o stowarzyszeniu…. Miało pomagać młodym ludziom…
- Dlaczego nie spróbować?? Co mi
szkodzi zapytać.
Odszukała adres, udając się na
miejsce dwa dni później. Weszła do jakiegoś tajemniczego biura. Pracowało tam
wielu młodych ludzi. Przywitali ją serdecznie.
- W czym mogę pomóc? Zapytała
pani Anetka.
- Szukam pracy, słyszałam, że
państwa organizacja pomaga ludziom młodym, więc postanowiłam przyjść tutaj.
- Może pani powiedzieć parę słów
o sobie?
- Tak, jestem na drugim roku studiów.
Szukam swojego miejsca w życiu. Przeglądam oferty pracy i nie bardzo wiem, co
dalej robić.
- Wypełni pani ankietę? Na razie
nie mamy ofert i projektów, ale może interesowałaby panią praca, na początek w
charakterze wolontariusza? Za pomoc w pracy w naszym stowarzyszeniu oferujemy
dodatkowe szkolenia. Prowadzimy grupy liderskie dla młodzieży.
- Nie myślałam o tym… Tak ankietę
chętnie wypełnię. I chętnie się dowiem więcej o pracy wolontariusza….
Zaczęły rozmawiać. Pani Anetka,
bardzo jasno, spokojnie, wytłumaczyła Karolinie na czym to wszystko polega. Ona
się wtedy tak bardzo denerwowała…. Tak naprawdę nie do końca wtedy wiedziała,
kto to jest lider młodzieżowy…
- Czy mam dać pani znać, gdy
pojawi się potrzeba wsparcia przez wolontariuszy? Chce pani się zaangażować?
- Tak bardzo…
- Dobrze, to proszę zostawić do
siebie numer telefonu. Zadzwonimy, gdy coś się pojawi.
I tak się to wszystko zaczęło…
Niebawem zadzwonili.
- Organizujemy nabór do grupy
liderów. Pisze się pani?
- Tak!!!
- Dobrze, to zapisuję panią.
Spotkania będą raz w tygodniu w środy po południu. Spotkanie pierwsze za dwa
tygodnie.
- Dobrze, będę na pewno.
I za dwa tygodnie stawiła się
obowiązkowo na wyznaczoną godzinę. Strasznie się bała. Nie wiedziała, co to
jest, na czym to wszystko polega, czy się nadaje…
Okazało się, że na tych
zajęciach, zahukana, zamknięta w sobie, przerażona Karolina zaczęła się
rozwijać… Uczyli ich tam podstaw komunikacji interpersonalnej, uczyli wiary w
siebie, której jej tak bardzo brakowało. Poznała nowych, niezwykle
pasjonujących młodych ludzi.
- Opowiedz historię swojego
imienia, proszę Karolina.
- Karolina, Karola, Karolcia, ale
dlaczego? Skąd? Zastanawiała się, a myśli goniły po głowie jak szalone.
- Co macie na myśli, zapytała.
- Powiedz, dlaczego masz na imię
Karolina, powiedzieli, chcemy posłuchać.
- Zaczęła się zastanawiać,
dlaczego? Babcia, tata, mama – to co je przyszło do głowy. Dlaczego? Moje imię,
moja rodzina, rodzinna tajemnica, ukrywane uczucia, emocje. Karolina…..
Babcia…. Dlaczego? Dawna skrywana historia. Historia rodziny, jak przyszłam na
świat? Gonitwa myśli….
Zaczęła…
- Moje imię nadała mi babcia.
Wiem, z przelotnych opowiadań, była pani doktor na wizycie. Jak mnie zobaczyła,
powiedziała „Jaka ładna Karola….” Babcia nie odpuściła. Wierzyła, że to dobre
imię. Mam się tak nazywać.
To był dla niej pierwszy szok.
Nigdy nie myślała o sobie z punktu widzenia swojego imienia… A to odkryło jej
dawno zepchnięte w podświadomość emocje….
- Jesteś dobra Karolina. Masz
świetne pomysły.
To był kolejny szok. Nigdy od
nikogo nie słyszała, że robi coś dobrze… A tu nagle obcy ludzie zaczęli ją
chwalić…. Niesamowite. Jakie to było miłe. Nieznane dotąd uczucie, łechtało
milutko po serduchu i jakoś tak dawało niesamowitą siłę do działania. Za pochwałę
gotowa była poświęcić wiele. To było takie poruszające.
Po kilku miesiącach spotkań
trenerka grupy poprosiła ją do biura po zajęciach.
- Karola, nie chciałabyś
zaangażować się w imprezę dla młodzieży. MATA - Młodzieżowa Akademia Twórczej
Aktywności. Będzie za dwa miesiące. Wiesz, tam młodzi ludzie będą prowadzić
zajęcia dla innych. Trwa to cały weekend. Nie chciałabyś poprowadzić jakiegoś
warsztatu?
- Ja????
- Tak ty. Na pewno świetnie sobie
poradzisz. Pomyśli tylko, o czym chciałabyś mówić, dobra?
To było niewyobrażalne. Ona miała
prowadzić warsztaty. Pierwsze w swoim życiu. Czy podoła???? Ale to było tak
pasjonujące wyzwanie, że nie mogła odmówić. Czuła, że to jest to, co chciałaby
robić w życiu. Zaczęła myśleć, co może zaproponować innym…. Tańce
integracyjne…!!! To jest myśl. Zawsze lubiła muzykę. Muzyka otwiera na świat,
pokonuje lęk. Spróbuje. Do zadania przygotowywała się bardzo starannie.
Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Podołała. Warsztaty bardzo się
podobały. Miała wielu odbiorców. Wtedy poznała środowisko psychologów.
Zobaczyła wielu młodych ludzi z wielką pasją wchodzących w życie, z całej
Polski…
- Też tak chcę. To jest świetne.
Pomyślała wtedy. Jak się cieszę, że mogę tu być…
I tak zaczęła
się jej przygoda ze stowarzyszeniem. Po pewnym czasie, zaczęła tam pracować. To
ona została trenerem i prowadziła swoje grupy młodzieżowe. Uwielbiała to.
Poznała też tajniki komputera, Internetu (z którym nie miała wcześniej wiele do
czynienia), odkryła zasady pracy zespołowej, realizacji projektów, poznała jak
wygląda organizowanie konferencji i szkoleń od podszewki i pierwszy raz w życiu
spotkała doradztwo zawodowe. To było wielkie wyzwanie. Uczyła się ciągle nowych
rzeczy, poznawała wielu ludzi. Zaczęła prowadzić szkolenia. Jej szefowa była
młodą osobą, ale niezwykle wymagającą. Tam nie było – nie da się.
- Wiesz Janka, mam problem…
- To jak masz problem, to wymyśl
rozwiązanie i przyjedź, a ja zaakceptuję albo nie.
No i wymyślała dzielnie
rozwiązania problemów i przedstawiała je szefowej. A pomysłów w głowie rodziło
się coraz więcej.
To nauczyło ją, że nie wolno
narzekać, że wszystko jest w jej rękach i że trzeba otworzyć mózg na twórcze
myślenie.
- Wiesz Karolina (powiedziała
Janka dzwoniąc do niej w niedzielę o godzinie dwudziestej drugiej), jutro
prowadzisz szkolenie.
- Gdzie?
- W Jarosławiu, wiesz z
realizacji projektów.
- Autobus masz, sprawdziłam ci, o
szóstej rano.
- Ja? Mam prowadzić szkolenie?
Jutro rano???
- Wiesz, w tym natłoku
zapomniałam ci powiedzieć. Poradzisz sobie. To tak jak z młodzieżą, tylko tam
będą dorośli. Powiesz im o tym co robimy. Jestem pewna, że zrobisz to
znakomicie.
Nogi się pod nią ugięły. Jutro ma
prowadzić szkolenie. W urzędzie gminy jakimś, bez przygotowania, z działki, z
której nigdy dotąd szkoleń nie prowadziła…
- Co ja powiem tym ludziom????
Tłukło jej się w głowie przez całą noc i całą drogę do Jarosławia….
Postanowiła, że przecież nie może
dać plamy. Nie ona. Jakoś poradzić sobie musi.
- W końcu, jeśli to tak, jak z
młodzieżą, to muszę sobie poradzić.
I tak się stało. Nie wiedziała,
że tyle pamięta. Poprowadziła całe spotkanie bez najmniejszego potknięcia.
Słowa same pchały się na zewnątrz. Potrafiła odpowiedzieć na każde pytanie jej
kursantów. Jaka była wtedy z siebie dumna!!!!
Jej szefowa
uwielbiała rzucać ją na głęboką wodę. Mimo tego, że kosztowało to wiele stresu,
dawało siłę i wielkie doświadczenie. Nic nie było niemożliwe.
- Rzeczy niemożliwe wykonuję od
razu, zaś na cuda trzeba poczekać dwa dni. Ta myśl przyświecała jej każdego
dnia pracy.
Te umiejętności, które wtedy
opanowała, są jej. Nikt jej tego nigdy nie zabierze.
Początki jej
pracy były trudne, ale niezwykle pasjonujące. Wszystkiego musiała uczyć się od
podstaw. Teoria i praktyka to dwie różne rzeczy. Obie pomagają, ale tożsame nie
są. Podejmowanie wyzwań Karola uwielbia do dziś. Pracuje już dawno w innym
miejscu i z innymi ludźmi, ale doświadczenia wtedy zdobyte przyświecają jej do
dziś. Co dzień odkrywa nowości, poszukuje, otwiera kolejne i kolejne drzwi.
Kreatywność i zaangażowanie towarzyszą jej na co dzień. Dzięki nim życie i
praca zawodowa bywają często tajemnicze i niepowtarzalne. Mimo tego, że są
często trudne i pochłaniają ogromną ilość energii. Praca z ludźmi do dziś daje
jej ogromne zadowolenie. Uwielbia aktywne życie, uwielbia podnosić swoje
kwalifikacje, uwielbia poszukiwać siebie w tym co robi… Wymaga od siebie wiele.
Jej zaangażowanie ma tylko kilka warunków: to co robi, musi mieć sens, musi być
niepowtarzalne i musi być wyzwaniem….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz