wtorek, 8 grudnia 2015

Koszyczek zadań wstępem do przyszłych obowiązków

fot. Ewa Kawalec

„Korzyści płynące z dobrego planowania są ogromne. Szacuje się, że każda minuta poświęcona na planowanie pozwala zaoszczędzić dziesięć minut pracy.”

Brian Tracy


            Nazajutrz Monika starannie wykonała makijaż. Dobrała kolejny, elegancki kostium. Musiała wyglądać świeżo i profesjonalnie.
W myślach ciągle miała wydarzenia poprzedniego wieczoru. Przed jej oczami, nie wiedzieć czemu, stał tajemniczy, wczoraj poznany mężczyzna.
- Może dziś znów go spotkam? Przebiegło jej przez myśl.
- Bardzo miło nam się rozmawiało. Miałam wrażenie, że znamy się od lat. Co się ze mną dzieje? Czemu ciągle myślę o tym człowieku? Monika! Ogarnij się! Masz trudny dzień przed sobą. Skup się! Krzyknęła sama na siebie, przeglądając się w lustrze.
- Czas do firmy. Zbieraj się moja droga. Powiedziała sama do siebie.
Założyła swoje ulubione czółenka zarzuciła płaszczyk na ramiona i ruszyła na dalszą bitwę swojego życia. Wczoraj pierwszą potyczkę już wygrała. Dziś decydujący dzień.
- Wszystko w moich rękach. Sekretarka ma być profesjonalna i dokładna pod każdym względem. Więc taka będę. Postanowiła.
Wzięła głęboki oddech i wybiegła z motelu. Nie mogła się spóźnić. Nie ona. Lubiła zawsze wszędzie być na czas.
Za kilkanaście minut stanęła przed budynkiem firmy. Monika przystanęła przed wejściem. Podświadomie rozglądała się wokół, szukając… no właśnie… kogo?
- Co ja wyprawiam! To było tylko przypadkowe spotkanie. Nie bądź naiwna Monika. Przypadki nie zdarzają się codziennie! Dziś masz do wykonania inne zadanie! Powiedziała do siebie cicho.
Niestety nigdzie nie widać było znajomej twarzy. Czas już było wchodzić do budynku, jednak odwlekała ten czas najdłużej jak mogła. Podświadomie miała nadzieję, że on się pojawi… Niestety… nie było go. Zbliżała się wyznaczona godzina spotkania z rekruterami. Nie mogła dłużej czekać.
Pobiegła do windy. Dołączyła do reszty oczekujących kandydatów. Zaraz wszystko się zacznie….
- Dzień dobry państwu. Witamy w drugim dniu rekrutacji. Zapraszamy do sali. Powiedział jeden z nadchodzących mężczyzn.
Wskazano im miejsca.
- Dziś spędzicie państwo dzień w pracy. Każdy otrzyma zadania do wykonania oraz opiekuna. Mówił elegancki pan.

Monia zamarła.
- To mam wstępny dzień próbny. I do tego pod ciągłym nadzorem. Ciekawe, co zostanie mi przydzielone. Pomyślała…

- Pani Monika Walach.
- Tak, to ja.
- Proszę ze mną. Powiedziała elegancka pani w kostiumie.

Monika podążyła za profesjonalną kobietą. Weszły do biura na drugim piętrze. Stało tam biurko całe pokryte dokumentami. Spod kartek wyłaniał się telefon i laptop.

- To pani zadania. Wszystkie potrzebne rzeczy znajdzie pani na biurku. Ma pani cztery godziny na ich wykonanie. Zapraszam do pracy.
Ja zajmę biurko obok. Proszę nie zważać na moją obecność. Powiedziała elegancka kobieta.

- Dziękuję. Odpowiedziała Monika najpewniej jak umiała. Starała się nie pokazać zdenerwowania, ale tak naprawdę nogi się pod nią uginały, a ręce chciały ciągle drżeć. Ledwie nad tym zapanowała.
- Weź się w garść Monika! Nie panikuj! Spokojnie! Dasz radę! Powoli! Najpierw zobacz, co tam jest. Potem będziesz martwić się dalej. Nakrzyczała na siebie bezgłośnie.
To pomogło. Podeszła do biurka, usiadła w fotelu biurowym i powoli zaczęła przeglądać walające się po blacie dokumenty.
- Muszę się najpierw z nimi zapoznać i posegregować. Priorytety! Pamiętaj o priorytetach. Powtarzała sobie ciągle w myślach. To pomagało uspokoić nerwy.

Pierwsza wpadła w jej ręce notatka od szefa. „Proszę przygotować kosztorys wydatków na podstawie danych z folderu pn. Zebranie. Pilne.”
Odłożyła na skraj biurka.

Kolejna była informacja od kierownika działu. „Proszę pilnie przygotować pismo do naszego klienta. Spóźnia się z zapłatą za towar.” Poniżej znajdowały się dane potrzebne do sporządzenia pisma.

Otrzymała jeszcze inne zadania:
- przyjęcie poczty elektronicznej i rozesłanie jej tematycznie do poszczególnych działów,
- przygotowanie zestawienia faktur,
- zarezerwowanie stolika w restauracji, dla szefa, na spotkanie biznesowe, które miało odbyć się dnia następnego,
- zorganizowanie transportu dla jej mamy ze szpitala do domu (dziś wychodziła po ciężkiej operacji, nie miał jej kto odebrać ze szpitala; wypisywano ją o trzynastej),
- przeglądnięcie prezentacji przygotowanej na spotkanie z klientem, wydrukowanie jej w formie materiałów szkoleniowych dla uczestników prezentacji,
- wykonanie kilku telefonów do poszczególnych działów firmy w celu ustalenia cennika usług sprzedażowych,
- sporządzenie informacji w języku angielskim, dotyczącej terminu i miejsca spotkania biznesowego i rozesłanie jej do zainteresowanych osób (dane podano w piśmie).


- O matko. Dużo tego. Muszę wziąć się szybko do pracy. Tylko spokojnie Monika. Podpowiadał jej wewnętrzny głos.

Szybko posegregowała dokumenty. Powstały stosiki: pilne, ważne i mniej ważne. Zaczęła realizować poszczególne zadania. Stresu nie brakowało. Ustaliła ważność spraw według swego uznania. Do tego, elegancka pani zza drugiego biurka ciągle patrzyła jej na ręce i coś skrzętnie notowała. To nie pomagało w pracy. Więc Monika postanowiła, że wyobrazi sobie, że jej wcale tam nie ma. Jest tylko ona, biurko, laptop, telefon i dokumenty. Skupiła się na zadaniach.
Wszystko było takie profesjonalne. Nawet telefony, które wykonywała były zaplanowane. Podczas rozmów musiała na bieżąco rozwiązywać problemy i podejmować decyzje. Jednak, gdy wszystko skrzętnie zaplanowała, posegregowała dokumenty i zapoznała się z ich treścią, wpadła w wir zadań. Wszystko układało się w jedną całość. Zadanie po zadaniu, powoli oznaczała zapiskiem „Załatwione”. Stres powoli opadał.
Cały czas kontrolowała czas wykonania poszczególnych zadań. Nawet udało jej się zorganizować transport dla mamy.
Cztery godziny upłynęły bardzo szybko. Nawet nie wiedziała kiedy. Wydawało się, że to zaledwie chwila. Zrealizowała wszystkie zadania dziesięć minut przed czasem. Sprawdzając na koniec, czy o niczym nie zapomniała. Nie, nie zapomniała. Wszystko wydawało się być w porządku.

- Skończyła pani, pani Walach? Zapytała elegancka pani.
- Tak.
- Dobrze, to dziękuję pani, na dziś to wszystko.

Wyniki rekrutacji otrzymają państwo drogą e-mailową do tygodnia czasu. Proszę czekać na wiadomość od nas. Dziękuję pani za udział w rekrutacji.
- Ja również dziękuję. Do widzenia.
- Do widzenia.

Monika z bijącym sercem opuściła biuro. Nadal podświadomie rozglądała się po budynku, szukając znajomej twarzy.

- Może teraz go spotkam…

Cdn…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz