fot. Ewa Kawalec |
- To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo świata.”
Paulo Coelho
- Dzień dobry… Nazywam się Monika
Walach. Powiedziała niepewnie wchodząc w drzwi biura, do któregoś kiedyś
zaprowadzili ją ze szkolną klasą.
- Dzień dobry, w czym mogę pani
pomóc?
- Niedawno ukończyłam studia
wyższe, szukam pracy. Chciałam zapytać, czy mam jakieś szanse na otrzymanie
stażu?
- Proszę usiąść, porozmawiamy.
I tak zaczęła się Moniki przygoda
z urzędem pracy. Podczas rozmowy przedstawiła jakie ma wykształcenie, czym się
interesuje. Powiedziała też o jej trudnościach ze znalezieniem zatrudnienia.
Dowiedziała się, że jak znajdzie pracodawcę, który zechce ją przyjąć na staż,
może otrzymać dofinansowanie.
Teraz była na lepszej pozycji.
Jak miała możliwość otrzymania stażu, poczuła się pewniej. Może ktoś się teraz
zgodzi na jej zatrudnienie. Przecież pracodawcy nie będzie to nic kosztować,
może zyskać pracownika za darmo.
Rozpoczęła kolejny raz wędrówkę
po znajomych urzędach w okolicy. Przekazywała informację o ty, że ma możliwość
odbycia stażu. W jednym z wydziałów urzędu gminy wydawali się być tym żywo
zainteresowani. Jeden z ich pracowników za kilka miesięcy miał odchodzić za
zasłużoną emeryturę. Miała więc szansę utrzymać się tam po zakończeniu stażu,
jak tylko się sprawdzi. Tak bardzo się ucieszyła. Emocje wzięły górę. Chciała jak
najszybciej dopełnić wszelkich formalności. W końcu pojawiło się światełko w
tunelu. Miała szansę zdobyć zatrudnienie. Z duszą na ramieniu i językiem na
brodzie szybciutko pobiegła do urzędu pracy. Wpadła do budynku szybko łapiąc
powietrze. Gdy nieco ochłonęła weszła do znajomego biura.
- Dzień dobry.
- O dzień dobry pani.
- Przyszłam w sprawie stażu.
Ostatnio, gdy tu byłam powiedziała mi pani, że jak znajdę pracodawcę który zachce
mnie przyjąć, mogę liczyć na sfinansowanie stażu.
- No tak.
- Znalazłam ofertę. Jeden z
wydziałów urzędu gminy potrzebuje stażysty. Mam szansę tam zostać po
zakończeniu stażu. Jeden z pracowników odchodzi na emeryturę.
- W naszym urzędzie? Zapytała
zdziwiona pani.
- Tak.
- No…. to może być problem….
Zaczęła wolno pani za biurkiem.
- Dlaczego?
- No wie pani…, to urząd. Nie
rokuje zatrudnienia.
- Jak to nie rokuje? Przecież
powiedziałam pani, że mam szansę tam zostać.
- Tak. Mówiła pani, ale my mamy
wytyczne… Powiedziała niepewnie urzędniczka.
- Jakie wytyczne?
- Musimy mieć gwarancję
zatrudnienia po stażu. A przecież wszyscy wiedzą, że w urzędach nie ma
pieniędzy na dodatkowych pracowników. Ale proszę przyjść jutro. Dam pani
ostateczną odpowiedź.
- Przecież powiedziano mi, że
dostanę zatrudnienie.
- Nic pani dziś nie mogę więcej
powiedzieć. Proszę przyjść jutro.
- No dobrze. Powiedziała
zrezygnowana Monika. Przyjdę jutro.
- Do widzenia.
Gdy wyszła z tego biura miała
jakieś dziwne przeczucia. Zachowanie urzędniczki bardzo się zmieniło, gdy
powiedziała, gdzie chcą przyjąć ją na staż. To było jakieś dziwne. Najpierw
twierdził, że jak tylko znajdzie pracodawcę, to bez problemu staż dostanie, a
tu nagle „Proszę przyjść jutro… Nie mogę nic zagwarantować....” Monika nie
bardzo wiedziała, co ma o tym myśleć. No ale jutro, to jutro. Przyjedzie. Może
to tylko jakieś jej zła percepcja rzeczywistości. Może jej się tylko wydawało,
że zachowanie urzędniczki było jakieś dziwne.
Jutro się okaże. Wzięła głęboki
oddech i wolnym krokiem ruszyła w stronę domu. Do końca dnia nie mogła sobie
znaleźć miejsca. Złe przeczucia nie dawały jej spokoju. Wszystko zdawało się
być takie niepewne. Całą noc nie mogła zmrużyć oka.
- Kiedy w końcu będzie to jutro?
Ja chyba oszaleję z tej niepewności! Kołatało jej w głowie.
Następnego
dnia, z samego rana, udała się do urzędu. Zastukała do drzwi.
- Proszę.
- Dzień dobry, przywitała
niepewnie kobietę siedzącą za biurkiem.
- A to pani. To już pani jest?
Zapytała chłodno.
Cała jej przyjemna osobowość z
czasu poprzednich wizyt Moniki w tym biurze, gdzieś nagle zniknęła. Pani stała
się oschła i bardzo nieprzyjemna. Monika nie miała pojęcia czemu. Ale
podświadomie przeczuwała jakieś złe wiadomości. Stała więc przez biurkiem
urzędniczki, czekając jak na wyrok.
- Niestety, nie możemy
sfinansować pani stażu w urzędzie.
- Dlaczego?
- Mówiłam pani, NIE ROKUJE
ZATRUDNIENIA. Powiedziała urzędniczka wolno i dobitnie.
- Ale…
- Proszę pani… Przerwała
urzędniczka. Powiedziałam, że muszę to skonsultować. Nie dawałam pani żadnej
gwarancji. Takie mamy zasady. Zresztą, ten wydział nie odpowiada do końca pani
kwalifikacjom. Musi pani poszukać innego pracodawcy.
- Jak to nie odpowiada? Zapytała
zdziwiona Monika. Przecież jeden z moich kierunków to prawo administracyjne.
- Ale nie gwarantuje
zatrudnienia. Zaczęła się mieszać urzędniczka.
- Przecież pani tłumaczę od
wczoraj, że tam zostanę, jak tylko się sprawdzę. Próbowała ciągnąć Monika.
- Proszę panią. Decyzja jest
nieodwołalna. A teraz pani wybaczy, nie mogę więcej czasu pani poświęcić. Do
widzenia.
Monika wzburzona wypadła z
gabinetu. Złość mieszała się z ogromnym żalem.
- Co jest grane? Czemu oni mnie
tak traktują? Czemu ta urzędniczka zachowywała się tak dziwnie?
Nie umiała opanować emocji. Gdy
wyszła z budynku, łzy popłynęły jej po twarzy. Usiadła na pobliskiej ławce.
- Co ja mam teraz robić…?
Jej nadzieja na znalezienie pracy
pękła jak bańka mydlana. Mogła pracować w zawodzie, to tak wszystko ładnie
zaczęło się układać. A okazało się, że dalej stoi dalej w tym samym miejscu.
Postanowiła, że tak łatwo się nie podda. Postanowiła jeszcze raz porozmawiać z
przełożonym wydziału urzędu gminy…
Cdn…
fajny tekst, dzięki za komentarz i zapraszam na moje audycje
OdpowiedzUsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńPiąteczka!
http://fridayp.blogspot.com/
Świetnie napisane-widać,że robisz to co kochasz :)
OdpowiedzUsuńyolooliwkaa.blogspot.com