fot. Ewa Kawalec |
„Ludzie rozwijają się tylko z jednego powodu. Albo z desperacji, albo z inspiracji. A najczęściej z obu w tej właśnie kolejności”
Tonny Robbins
Monika
wpadła do urzędu i poprosiła o rozmowę z przełożonym działu, w którym miała
odbywać staż. Krępy, szpakowaty i poważny pan zaprosił ją do siebie.
- Co się stało pani Moniko? Wygląda
pani, jakby przed chwilą spotkała się pani z duchem.
- Bo chyba tak się czuję…
odpowiedziała cicho.
Podczas spotkania opowiedziała
całe zdarzenie w urzędzie pracy.
- Pani żartuje? Zapytał zdziwiony
kierownik.
- Niestety nie. Tak to wszystko
właśnie wyglądało.
- Dobrze, ja spróbuję sam tam
zadzwonić. Skontaktuję się z panią, gdy czegoś się dowiem.
- Dziękuję panu…
Z
iskierką nadziei w sercu wyszła z urzędu.
- Może jeszcze mam szansę na ten
staż? Może nie wszystko stracone? Myślała w duchu, wracając do domu.
Przez kilka dni z utęsknieniem
czekała na telefon. Tak długo nie dzwonił… Po tygodniu otrzymała wiadomość.
- Dzień dobry. Pani Monika?
- Tak, przy telefonie. Dzień
dobry.
- Ja dzwonię z urzędu gminy. W
sprawie pani stażu. Niestety nie mam dobrych wieści. Urząd pracy nie zgodził
się na sfinansowanie stażu. Przykro mi…
- Mnie też.. Odpowiedziała cicho.
Zrezygnowana odłożyła telefon.
Jej ostatnia nadzieja na pracę w tym wydziale odeszła. Chcąc pracować, musiała
poszukać innej opcji.
- Czy to wszystko musi być takie
skomplikowane!? No i co dalej? Ale… zaraz, ta baba powiedziała, że jak znajdę
innego pracodawcę, to może dostanę ten przeklęty staż.
Zaczęła szukać
dalej. Tym razem zupełnie obniżyła loty. W tej małej mieścinie, w której
mieszkała, wielkiego wyboru nie było. Postanowiła kolejny raz odwiedzić
okoliczne sklepy. Może tam…
Jeden ze sklepów, handlujących
odzieżą używaną zgodził się na przyjęcie jej na staż. Tam pracy nie brakowało.
Kolejny raz odwiedziła panią w
urzędzie pracy. Przedstawiła ofertę przyjęcia na staż w sklepie.
- No widzi pani. Teraz, to może
pani otrzymać dofinansowanie stażu. Proszę przekazać przyszłemu pracodawcy, że
musi wypełnić odpowiednie dokumenty i może pani zaczynać pracę.
Monia stanęła jak wryta.
- I żadnych problemów z
dofinansowaniem teraz nie ma?
- Jakich problemów? Nie rozumiem
o czym pani mówi. Jak tylko będą dokumenty zgromadzone, może pani zaczynać. To
wszystko. Powiedziała urzędniczka.
Monika po raz kolejny wyszła z
urzędu wściekła.
- To teraz już mam odpowiednie
wykształcenie?! Pracodawca zapewni zatrudnienie?! Przecież tam personel
wymienia się jak rękawiczki! Musiałam skończyć aż cztery kierunki studiów, by
pracować w szmateksie?!!! To nie jest sprawiedliwe!!!
Wszystko w niej krzyczało. Nie
mogła sobie znaleźć miejsca. Wieczorami płakała w poduszkę, wściekła na cały
świat. Niby miała pracę. Staż dostała bardzo szybko, ale czy o tym właśnie
marzyła? Czy to jest właśnie szczyt jej możliwości? Cztery kierunki studiów,
perfekcyjna znajomość języka angielskiego i praca w roli magazyniera w
lumpeksie!!! To jest jakaś porażka!!!
Z trudnością przełknęła szkołę
życia, którą los jej zgotował. Pracy się nie bała, to nie o to chodziło, że ma
pracować fizycznie. Chodziło o ogromną niesprawiedliwość. O to, że są równi i
równiejsi. Do tego, parę miesięcy później, staż w urzędzie gminy otrzymała inna
młoda osoba, z wiele niższymi kwalifikacjami od Moniki… Ot specyfika małych
mieścin, gdzie wszystko jest możliwe, a ręka rękę często myje. Ona znajomości
nie miała. Chciała się znaleźć na rynku pracy, wykorzystując swój potencjał. A
trafiła, jak trafiła. Chyba można było to porównać do tego, jakby się obudziła
nagle z ręką w nocniku. To było parszywe uczucie…
Mimo
wielkiego rozgoryczenia wykonywała swoją pracę najlepiej jak umiała. W końcu to
było jej pierwsze doświadczenie zawodowe. Jak zwał tak zwał. Jakiś zawód to w
końcu był.
Staż trwał sześć miesięcy. Potem
otrzymała propozycję zatrudnienia. Zgodziła się. Nie miała wtedy innej opcji,
ani innego pomysłu na siebie. Szybko się jednak okazało, że warunki jej pracy
uległy znacznemu pogorszeniu. Pracowała po dziewięć, dziesięć godzin dziennie
od poniedziałku do piątku i w każdą sobotę po sześć godzin dodatkowo. Umowę
dostała na pół etatu. W żaden sposób nie mogła wywalczyć zaległych pieniędzy za
wypracowane nadgodziny. Wtedy zrozumiała, dlaczego pracownicy w tym sklepie tak
szybko się zmieniali.
- Przecież tak nie można! To
zwykły wyzysk człowieka!
Ale innej możliwości pracy na tym
terenie nie było. Dlatego właśnie nieuczciwi pracodawcy byli bezkarni.
Wiedzieli, że nikt się nie sprzeciwi, jak chce zarobić jakiekolwiek pieniądze.
- Monika, ty się tu tylko
marnujesz. Powiedziała jej matka pewnego wieczoru.
- Mówię ci to z ciężkim sercem,
ale nie mogę patrzeć, jak cię tu wykorzystują. Może powinnaś poszukać pracy w
jakimś większym mieście? Tam są lepsze perspektywy. Może spróbuj? Co o tym
myślisz?
- Wiesz mamo, myślałam o tym, ale
tak bardzo chciałam mieszkać z wami, w rodzinnych stronach. Ale tu widocznie
nie ma dla mnie miejsca. Przecież nie mogę pozwolić, żebyście mnie utrzymywali
do końca życia. Masz rację mamo, najwyższy czas zrobić coś ze swoim życiem i
powalczyć o marzenia…
Cdn…
Lubię tu wpadać, choć nie zawsze mam czas i wenę na adekwatny komentarz do poważnych treści, które tu zamieszczasz. Ale zawsze w każdej opowieści jest tyle ciepła i nadziei, której chciałbym mieć w sobie nieco więcej na co dzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Dziękuję bardzo. Twoje komentarze zawsze motywują mnie bardzo do dalszej pracy.
Usuńile czasu zajmuje Ci napisanie takiego jednego posta? :)
OdpowiedzUsuńblog: optymistka. | fanpage
A to zależy od tematu i poziomu mojej radosnej twórczości w danym dniu. Czasem wieczór wystarcza na jeden post, czasem na kilka. Rożnie to bywa.
UsuńNiestety taka jest prawda... Ja również studiuję, nie 4 kierunki, ale jeden. Lecz mimo wszystko wiem że i tak w niczym mi to nie pomoże... Mój brat również po studniach, pan magister a pracuje też jako magazynier...
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam podobne rozterki...
OdpowiedzUsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to jak piszesz.
Dziękuję Kochani za wszystkie komentarze. Są one dla mnie bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńSuper piszesz. Bardzo mi się podoba Twój styl ;) I bardzo ciekawy post :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie jeśli masz ochotę ;)
http://dziennikksiazkoholiczki.blog.pl/2015/11/23/rozdzial-5-cz-4/