środa, 8 stycznia 2020

Nasze wewnętrzne blokady, czyli wewnętrzny „kołowrotek”





„Istnieją opowieści, które są jak płot. Ograniczają i zamykają.
Jeśli się im poddamy, gwarantują bezpieczeństwo, ale gdy chcemy iść dalej, zagradzają drogę.
Historie tego rodzaju opowiadamy sobie czasem sami i nazywamy je wspomnieniami”.

Bert Hellinger



Zastanawiałam się dziś, co takiego się dzieje, że co jakiś czas pojawiają się w nas odczucia:
- że się kręcimy wokół własnej osi,
- że historia lubi się powtarzać,
- że co jakiś czas spotykają nas podobne zdarzenia,
- że z jakiegoś powodu, mimo starań, nie możemy pójść do przodu w swoich działaniach i celach

              I Jak zaczęłam o tym wszystkim myśleć, zaczęły pojawiać się odpowiedzi…

Miałeś czasem poczucie, że jak przychodzą jakieś dodatkowe fundusze do budżetu, to zaraz pojawia się coś, co je zabiera z nawiązką? Nagle przychodzi np. horrendalny rachunek, coś się nagle psuje w domu, wypada jakaś niespodziewana dziura finansowa.

Czy nagle, jak zaczyna pojawiać się brak czegoś, nagle odkrywasz, że czujesz w tym coś w rodzaju radości, jakiś nieopisany rodzaj komfortu, bo wiesz, wbrew pozorom, co w tej sytuacji robić. Nagle wtedy pojawia się kreatywność i tworzysz coś z niczego.

Jak zaczynasz często chorować, to nagle czujesz, że jest Ci z tym dobrze, bo wszyscy się Tobą znów interesują i Cię wspierają?

Nieraz źle Ci w tych sytuacjach, próbujesz z tego wyjść, a z jakiegoś powodu nie potrafisz… Dlaczego?

Często wtedy obwiniamy wszystko i wszystkich wokół.  A warto zastanowić się, co takiego jest w nas, co przyciąga dane zdarzenia…

I teraz nasuwają się pytania?
- Czy przepadkiem dostatek finansowy nie kojarzy się podświadomie z programem: „Nie warto mieć dużo, bo i tak mi wszystko zabiorą”.
- Czy niedostatek nie kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa i radości np. z dzieciństwa, bo jak trzeba było kombinować, to wszyscy się wspierali, tworzyli coś z niczego, czuć było rodzinne ciepło, robiliśmy coś wspólnie i zgodnie. Mogliśmy liczyć na ochronę rodziców. Czuliśmy się wtedy kiedyś po prostu szczęśliwi?
- Czy jak kiedyś chorowałeś, to podświadomie nie czułeś, że wszyscy się o Ciebie troszczą i jesteś w centrum uwagi. I było Ci w tym dobrze, czułeś wsparcie…

Jakie mamy podświadome programy w sobie?
Jakie wartości przekazuje nasz ród?
Co siedzi w naszej pamięci komórkowej?
Jakie myśli najczęściej nam towarzyszą?
Co tak naprawdę trudne zdarzenia nam pokazują?
Co to jest za lekcja i jakie wnioski mamy z niej wyciągnąć?

Coraz częściej widzę to, że to co sama mam do przerobienia w sobie, wcześniej czy później pokaże mi życie. I im częściej dana rzecz się pojawia, tym grubiej do przepracowania wewnątrz siebie.

Czasem trudno odnaleźć tą właściwą wskazówkę w danej lekcji. Trudno jest uszanować coś w sobie. Trudno jest być wdzięcznym za każde doświadczenie, zwłaszcza, gdy jest ono dla nas w jakiś sposób ciężkie. Trudno zrozumieć, dlaczego nasza podświadomość bojkotuje nasze pomysły… Trudno wyjść z narzuconych nam przez lata programów…
             
Jednak gdy zrozumiemy, że wszystko jest po coś, nauczymy się analizować to, co nas spotyka, dajemy sobie w tym wszystkim intencję, by jak najszybciej zobaczyć, co dana sytuacja nam pokazuje, czego mamy się z niej nauczyć, nagle z czasem dane powtarzające się zdarzenia odpuszczają…

Nasze wzrastanie, nasz rozwój to proces. Obserwujmy więc to, co nas otacza, to co się nam przydarza. Analizujmy, wyciągajmy wnioski i idźmy dalej…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz