piątek, 9 marca 2018

Kto chce szuka rozwiązania, kto nie chce, szuka wymówki…



Kto chce szuka rozwiązania, kto nie chce, szuka wymówki…


Tak, to właśnie tak jest. Nasz poziom „chcenia” siedzi w naszej głowie. A tak naprawdę rozchodzi się o naszą gotowość do zmiany.

Gdy nie jesteśmy na nią gotowi, szukamy tysięcy powodów, by nie pójść krok dalej.
- Nie, to się nie uda…
- Nie, nie mogę posłuchać wykładu, bo nie mam czasu…
- Nie, nie mogę kontaktować się z ludźmi, bo nie mam do tego talentu…
- Nie, nie mogę pójść na spotkanie, bo boli mnie głowa…
- Nie, nie mogę zadzwonić, bo muszę posprzątać…
- Nie , nie mogę zajęć się nowymi rzeczami, bo się do tego nie nadaję
- Nie, nie mogę realizować swoich celów, bo mnie na pewno się to nie uda…
- Nie, nie mogę zacząć dbać o swoje zdrowie, bo nie mam kasy…

I tak dalej… Znacie te lub tym podobne wymówki?

Ja znam doskonale. Sama przez ten etap przechodziłam. Wiedziałam, że w moim życiu muszę coś zmienić, bo cholernie mi było niewygodnie, tam gdzie byłam, ale … no właśnie, zawsze pojawiało się jakieś ale…

Na początku nie miałam zielonego pojęcia czego ja właściwie chcę. Co mnie pasjonuje, w czym jestem dobra… Dobra hihi, dobre sobie na początku drogi… Przed wejściem na pierwszy schodek do własnego rozwoju byłam pewna, że ja w niczym dobra nie jestem. Wszędzie widziałam tylko mądrzejszych i wartościowszych ludzi od siebie. No i ta piekielna zagadka – czego ja właściwie chcę???? Długo nie mogłam znaleźć odpowiedzi na to pytanie.

Zaczęłam szukać swoich mocnych stron, tego co mnie pasjonuje… Zajęło mi to trochę czasu…  Tak naprawdę do poniższych wniosków, dochodziłam kilka lat. Jeśli tylko dotarło do mnie coś, w czym jestem lub mogę być dobra, zapisywałam to i testowałam. Czasem dochodziłam do tego sama, czasem pomagali mi inni, których słowa (które okazały się kamieniami milowymi mojego rozwoju) pamiętam do dziś…

I doszłam do takich oto wniosków:

1. Uwielbiam pomagać ludziom
To zawsze było moją pasją. Drugi człowiek, odkąd pamiętam, był dla mnie niesamowitą zagadką. Nawet jeśli jego „ja” było w ogromnej rozsypce, zawsze wiedziałam, że w środku jest coś, co jest wartościowe. Bo każdy z nas ma potencjał, tylko nie każdy potrafi go w sobie odkryć.
To akurat czułam już od dziecka. Jakimś trafem miałam to coś, że wielu moich znajomych przychodziło pogadać, wyżalić się, zapytać o radę… Ale, że to jest mój potencjał, dotarło do mnie o wiele lat później…

2. Kocham słuchać i mówić do innych
Już jako dziecko scena nie była dla mnie straszna. Kilka lat muzykowania przydało się ogromnie. Lęk i strach przed wystąpieniami potem okazał się o wiele mniejszy. Bardzo lubię prowadzić warsztaty, prelekcje, wykłady lub po prostu rozmowy. Lubię się dzielić z innymi, jeśli wiem, że mam coś wartościowego do przekazania. Nie lubię „paplać bez sensu J”. (Chyba, że jestem czymś zafascynowana, to wtedy buzia mi się nie zamyka hihih).
Słuchanie to też moja ogromna pasja. To przedziwne jest, że człowiek więcej przekazuje między wierszami niż wprost. I tu zawsze przychodzą mi na myśl słowa mego osobistego Męża, który mi zawsze powtarzał : „Jak kogoś słuchasz, to nie słuchaj tego co on do ciebie mówi, słuchaj tego, czego nie chce ci powiedzieć...” To pozwoliło mi w niejednej sytuacji zobaczyć drugie dno, które na pierwszy rzut oka nie było widoczne.

3. Uwielbiam sama planować swoje zadania
Zawsze denerwowało mnie okropnie to, gdy ktoś poprawiał każde moje słowo i każde najkrótsze zdanie, bo uważał, że jego są lepsze… Czułam wtedy, jak bardzo zabija to mój potencjał. Ale wtedy, zamiast walczyć o swoje – po prostu kładłam uszy po sobie i na dużo się godziłam. Co mnie powoli zabijało wewnętrznie. Czułam się jak w zamkniętej klatce…  Ale na szczęście wszystko jest do czasu…

4. Moją pasją jest pisanie
O czym przekonałam się stosunkowo niedawno… A uświadomił mi to pewnego dnia mój Szwagier… Do dziś pamiętam te słowa: „Ty masz głód tworzenia, w obiektywie to widać…(…) Może zacznij pisać…” I zaczęłam. Co było strzałem w dziesiątkę, bo nie dość, że mogłam się dzielić z innymi i rozwijać się twórczo, to okazało się, że pisanie pomogło mi w opanowaniu moich skrywanych lęków. Jak przelałam to na literki, strachy znikały.
I tak prawie udało mi się złożyć historię o sobie, która już prawie była skończona do momentu, gdy koniec okazał się początkiem… Ale o tym może jeszcze kiedyś napiszę…

5. Lubię sama decydować o sobie i decydować o tym jak chcę spędzać mój wolny czas
Z czym też zawsze był problem, bo jakoś wcześniej wszyscy uwielbiali zarządzać moim czasem i o dziwo, nie tylko tym w pracy, ale i tym prywatnym.. A ja pozwalałam sobie włazić w moje prywatne życie z butami, bo mi się wydawało, że tak trzeba… Bo jak tego nie zrobię, to nie będą mnie lubić i szanować… Jak bardzo się wtedy myliłam… Co do mnie z czasem dotarło. Na szczęście…

6. Kocham się rozwijać i uczyć
To zawsze mnie pasjonowało. Uwielbiam szkolenia, wykłady, książki. Lubię po prostu wiedzieć. Ale im więcej wiem.. tym bardziej sobie zdaję sprawę z tego, ile jeszcze nie wiem… I chcę więcej i więcej… A świat podsuwa mi wówczas ciągle nowe pomysły i ciekawych ludzi. I w tym jest moc…

7. Jestem stworzona do czegoś, tylko długo nie wiedziałam do czego…
Pamiętam słowa Cioci Ewy, które słyszałam jako dziecko i które ciągle siedzą mi w pamięci…– „Jesteś stworzona do wyższych celów…”
Teraz te cele pięknie się klarują. Jeśli zaczynasz szukać odpowiedzi na pytania, to w końcu je odnajdujesz. Znajdujesz miejsce, które łączy w jedno cały twój potencjał i pasje. Ale póki nie odkryjesz samego siebie, nie wejdziesz na kolejny stopień. Teraz już to wiem. Wszystko siedzi w naszych głowach…

„A kiedy prawo zacznie działać w pełni, odkryjesz, że to, czego szukasz, szuka ciebie.” (Charles F. Haanel)

8. Kocham dawać…
I tu kolejne zdanie, które wryło mi się bardzo w pamięć. Tym razem są to słowa mojej Mamy: „Nie sztuką jest dać, gdy się ma, sztuką jest dać, gdy się nie ma…”
Tak, święta to słowa. I co się dzieje, jak dajesz, kiedy nie masz…? Zaczyna to do Ciebie wracać. W innej postaci, od innych ludzi ale wraca z nawiązką.
I tu sprawdza się prawo obfitości: „Im więcej dasz, tym więcej dostaniesz z powrotem. (…) W żadnej stworzonej rzeczy nie zachodzi zjawisko oszczędzania.” (Charles F. Haanel)

9. Kocham tworzyć
Tak, zawsze radość sprawiały mi wszystkie rzeczy związane z uruchomieniem kreatywności. Gra na gitarze, śpiew, pisanie, malowanie, tworzenie koncepcji i planów itd…
To ma ogromną wartość dodaną. To co powstaje ze mnie, jest takie moje… mój pomysł, moja ekspresja… Nie muszą być doskonałe.. nikt nie jest doskonały. Ważne, że są moje… od początku do końca. Od myśli do stworzenia… Takie małe cudeńka, a tak ogromnie ważne dla ducha.

No tak, jak udało mi się już wyłuskać to, co jest we mnie dobre i co mogę wykorzystać pojawiły się dwie zagadki:
  1. Jak to wszystko połączyć w jedno?
  2. Jak to przekuć w możliwości zawodowe?

I wtedy pojawiła się w moim życiu po raz kolejny Basia… Która pokazała mi drogę…
Ale… Wówczas dała znać o sobie moja sfera komfortu, która trzymała i nie chciała odpuścić. Ale to też działo się do pewnego momentu…
Jednak na początku pojawiały się wszystkie wyżej wymienione wymówki. Zawsze jak pojawiał się jakiś pomył wynajdywałam tysiące powodów, by tego nie robić… Strach podświadomie robił wszystko, żebym tkwiła w miejscu. W którym było mi zresztą cholernie niewygodnie.. Ale nie miałam ani sił, ani chęci by to zmienić…

I okazało się że blokowały mnie głównie dwie rzeczy: moje zdrowie (którego wówczas praktycznie nie było) oraz największy strach mojego życia…

I tu kolejny raz los zdecydował za mnie. Znalazłam się w sytuacji takiej, że musiałam ten strach pokonać. Nie było innego wyjścia… Musiałam przyjść to, co mnie spotkało…
Było ciężko, ale dałam radę. Pokonałam strach, pokonałam wizję, którą miałam latami, że jak taka sytuacja nadejdzie, to świat mi się zawali. Nie zawalił się. Koniec stał się początkiem nowej drogi. Otworzył drzwi, których wcześniej nawet nie widziałam…
I to był kolejny milowy krok… moment przejścia i oczyszczania. Potem budowania wszystkiego na nowo. Bo cała moja wcześniejsza wizja mojego życia zawaliła się i trzeba było stworzyć ją od nowa, na nowych zasadach. I powiem Wam, że powstaje mi całkiem niezła ta budowla. Na pewno pełniejsza i bardziej świadoma niż wszystkie wcześniejsze.

Gdy strach okazał się do przeżycia a sfera komfortu nie do wytrzymania, wymówki stały się celami….

- Nie, to się nie uda… - Udało się i udaje każdego dnia.
- Nie, nie mogę posłuchać wykładu, bo nie mam czasu… - Czas się znalazł. Okazało się, że to zaledwie kwestia organizacji. Jak bardzo czegoś chcę to po prostu to teraz robię.
- Nie, nie mogę kontaktować się z ludźmi, bo nie mam do tego talentu… - Taaaak , nie mam talentu, a całe życie pracuję z ludźmi hihi. Rozmowa zawsze jest taka sama. I to się dało ogarnąć.
- Nie, nie mogę pójść na spotkanie, bo boli mnie głowa… - Gdy przestałam się bać i zadbałam o swoje zdrowia, bóle głowy i inne dolegliwości minęły. Teraz to żadna wymówka.
- Nie, nie mogę zadzwonić, bo muszę posprzątać… - Mam teraz nowe motto: ”Ja się muszę rozwijać, mój syn musi się rozwijać, a kuchnia może poczekać…”
- Nie , nie mogę zajęć się nowymi rzeczami, bo się do tego nie nadaję – Nadaję się i to bardzo. A każda nowość ogromnie rozwija.
- Nie, nie mogę realizować swoich celów, bo mnie na pewno się to nie uda… - Jak zmieniasz myślenie, zaczynasz w siebie wierzyć to się udaje. To ogromnie niesamowite, ale tak jest. Zmieniasz myślenie i świat zaczyna się zmieniać…
- Nie, nie mogę zacząć dbać o swoje zdrowie, bo nie mam kasy… - Jak zaczęłam w końcu dbać o zdrowie to i kasa się znalazła, jak się okazało. Jak bardzo Ci na czymś zależy, to to osiągasz. Pojawiają się takie możliwości, że zaczynasz to po prostu robić…

 „Kiedy uczeń jest gotowy to nauczyciel się znajdzie…” (Susan Jeffers)

Tak, jak byłam gotowa, nauczyciele pojawiali się jak cudowne anioły… co dzieje się do dziś…

Pojawił się Jakub, który podsunął mi ważne wskazówki i dwie piękne książki, które dopełniły całości. Pojawiła się Lucyna, Piotr, Zosia, Jasia, Ewka, Malwina, Iza, Monika i wiele innych osób, które codziennie mnie czegoś uczą. Dziękuję Wam za to Kochani. Dziękuję, że jesteście…

Nowi nauczyciele, nowe życie, nowe cele, nowe perspektywy, nowa miłość, nowa droga…
Wszystko nowe ale jakie pasjonujące…

Jak pozbędziesz się strachu życie zaczyna się dziać!!!

Nie bój się bać po prostu to zrób…
Nieważne ile zajmie czasu, po prostu zrób. Droga zaczyna się od pierwszego kroku…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz