fot. Ewa Kawalec |
Paulo Coelho
Po kilku
chwilach zaproszono wszystkich do wielkiej sali konferencyjnej. Kilka
eleganckich osób stanęło naprzeciwko nich. Wyglądali na bardzo wymagające
osobistości. Osoby perfekcyjne pod każdym względem. Monikę przerażał sami ich
wygląd.
- Co ja tutaj robię? Pomyślała.
Przecież ja nie mam szans… Ale już nie ma odwrotu. Muszę poczekać na wyniki
tego nierównego boju i pewnie wrócę do mojego lupeksu, do marnej pensyjki i
wyzysku…
Cała jej wiara
w siebie nagle zniknęła. Stres zaczął podcinać jej nogi. Czuła, że żołądek
podchodzi jej do gardła. Ona, dziewczyna z maleńkiej mieścinki, chciała
zawojować świat. Śmieszne. Pomyślała. Jej głowa stała się nagle, jakimś
napompowanym balonem, tylko z odrobiną powietrza w środku. Resztę stanowiła
pustka. Wszystkie zadania, które powtarzała sobie przez wszystkie dni
przygotowań wyfrunęły nagle z jej głowy.
- Co się ze mną dzieje? Pomyślała
przerażona. Weź się w garść kobieto! Co będzie to będzie! Czas stawić czoła
wyzwaniu. Przecież to są zwykli ludzie, tacy, jak każdy z nas. Weź się kobieto
w garść! Bezgłośnie krzyknęła do siebie, by przywołać się do porządku.
Stres próbował wziąć nad nią
górę.
- Nie mogę pozwolić, by jakieś
przeklęte zdenerwowanie pozbawiło mnie szansy na lepszą przyszłość. Jestem
tutaj! Wyglądam jak oni! Więc dlaczego mam się teraz poddać!
Wewnętrzna reprymenda, którą dała
sama sobie, pomogła. Nagle jej oddech nieco się uspokoił, serce przestało tak
niemiłosiernie walić. Znowu zaczęły do niej docierać wypowiadane przez
rekruterów słowa.
Na początek
zaplanowany był test z języka angielskiego. Potem każdy z kandydatów miał
przejść wstępną rozmowę. Tak zapowiadał się dzisiejszy dzień. Na koniec mieli
dowiedzieć się, kto przechodzi do następnego etapu, który miał się odbyć
nazajutrz.
- Przecież angielski znam. Tylko
muszę uważać, by nie popełnić jakichś głupich błędów. Pomyślała.
Wszystkich kandydatów podzielono
na grupy. Skierowano ich do mniejszych sal, gdzie otrzymali testy. Było tam
trochę zadań gramatycznych. Należało też napisać e-mail do innego oddziału
firmy, dotyczący dostawy towaru oraz sformułować pismo do klienta, informujące
o zmianach w płatnościach.
Za pierwszym razem, gdy Monika
przeczytała test, wpadła w panikę. W głowie znów pojawiła się pustka.
- Weź kilka głębokich oddechów,
zacznij od tego co wiesz. Powiedziała sobie w duchu.
To pomogło. Zaczęła rozwiązywać
poszczególne zadania. Gdy stres opadł, wszystko wydało się jej o wiele
łatwiejsze. Powoli jak mózg zaczął otwierać potrzebne do wykonania zadania
szufladki. Wyrazy w obcym języku przypływały same. Nagle przypomniała sobie,
czego się uczyła, do jej głowy przywędrowały wzory oficjalnych e-maili i pism.
Z czasem zaczęła normalnie funkcjonować. Myślenie wróciło. Skrupulatnie
sprawdziła swoją pracę. Po wyznaczonym czasie oddała test i opuściła salę.
Do rozmowy
miała jeszcze chwilę czasu. Postanowiła pospacerować korytarzami firmy.
Napotykane po drodze biura wyglądały tak, jak w jej porannych marzeniach.
- To niesamowite. Czy ja miałam
jakieś widzenia? Czy to dzieje się naprawdę? Czy może śnię na jawie?
Nagle zrobiło jej się gorąco. Nie
miała pojęcia skąd te dziwne spostrzeżenia. Jakim cudem jej marzenia
odzwierciedliły rzeczywistość w jakiej się znalazła.
- Może to jakiś znak dla mnie.
Mama zawsze mi powtarzała, żebym uważała na znaki i kierowała się sercem.
A serce podpowiadało jej, że to
miejsce jest dla niej. Nie wiedziała czemu, ale czuła się w tych murach jak
ryba w wodzie. Nie umiała sobie wytłumaczyć dlaczego. Coś ją ciągnęło do tego
miejsca.
Weszła do toalety, by się nieco
odświeżyć. Spojrzała w lustro. Zobaczyła swoje kobiece odbicie. Z szarej
myszki, w ciągu jednego dnia, przemieniła się w jakąś tajemniczą, bliżej jej
nie znaną, business woman. A jednak to była ona. Ta sama osoba, tylko w
zmienionym opakowaniu i z rosnącą wewnętrzną siłą, popychającą ją do realizacji
głęboko przez lata skrywanych marzeń.
Te wszystkie uczucia, miotające
się w jej wnętrzu były takie nowe. Nowe miejsce, nowe życie, nowe emocje…
Nagle przypomniał jej się cytat Dominicka Coniguilaro: „Jeśli chcesz osiągnąć to, czego nigdy nie miałeś, musisz robić to, czego nigdy nie robiłeś.”
- No właśnie, a ja teraz robię
to, czego nigdy wcześniej nie robiłam. Może to jest klucz?
Spojrzała jeszcze raz w lustro.
Tym razem zobaczyła po drugiej stronie kobietę silną i zdeterminowaną by
osiągnąć wyznaczony cel.
Czekała ją rozmowa indywidualna.
Wzięła głęboki oddech i ruszyła ku
dalszej części procesu rekrutacyjnego.
Rozmowy
odbywały się w kilku pomieszczeniach. Ona została zakwalifikowana do pokoju nr
12. Razem z nią czekało piętnaście innych osób. Była dziewiąta w kolejce. Czas
pod drzwiami dłużył się okropnie. Wychodzący z pomieszczenia jej rywale, mieli
okropnie dziwne miny. Wyglądali na całkowicie zakręconych i zbitych z tropu.
- Co się dzieje za tymi drzwiami?
Zastanawiała się.
- Coś musi się tam dziać takiego,
co wybija tych ludzi z rytmu.
Przypomniała
sobie informacje dotyczące rozmów kwalifikacyjnych, które przeglądała. Dział
„dziwnych pytań”. Może tam padają tego typu pytania? „Jakby pani policzyła
liście na drzewie?”
- Dziwne pytanie zapewne oczekuje
dziwnej odpowiedzi… Uśmiechnęła się sama do siebie.
Ona czasami
miewała szalone pomysły. Ale to było w czasach, gdy uważała, że jest w sanie
zawojować świat. Potem, to gdzieś uciekło. Teraz przyszedł czas, by odkopać
swoją kreatywność, najwyższa pora ku temu.
Weszła do
środka. Przywitało ją dwóch eleganckich panów, których zapamiętała z porannego
spotkania na sali konferencyjnej. Obaj z kamiennymi twarzami, profesjonalni w
każdym calu. Poprosili ją żeby usiadła.
- No to czas, na rzeź
niewiniątek. Pomyślała i zajęła wskazane miejsce.
Cdn…
Rekrutacja:
OdpowiedzUsuń- Na jakim stanowisku chciałaby Pani pracować?
- obojętne
- Co pani umie?
- ???
Czasami tak to wyglada
Rekrutacja to czasem straszne przeżycie. Najgorsze jest to, że osoby przeprowadzające rozwowy kwalifikacyjne, nie zawsze pomagają nam w jej przebyciu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://kobietanaemigracji.blogspot.com