„Istnieją opowieści, które są jak płot. Ograniczają i
zamykają.
Jeśli się im poddamy, gwarantują bezpieczeństwo, ale gdy chcemy iść dalej, zagradzają drogę.
Jeśli się im poddamy, gwarantują bezpieczeństwo, ale gdy chcemy iść dalej, zagradzają drogę.
Historie tego rodzaju opowiadamy sobie czasem sami i
nazywamy je wspomnieniami”.
Zastanawiałam się dziś, co
takiego się dzieje, że co jakiś czas pojawiają się w nas odczucia:
- że się kręcimy wokół własnej osi,
- że historia lubi się powtarzać,
- że co jakiś czas spotykają nas podobne zdarzenia,
- że z jakiegoś powodu, mimo starań, nie możemy pójść do
przodu w swoich działaniach i celach
I Jak
zaczęłam o tym wszystkim myśleć, zaczęły pojawiać się odpowiedzi…
Miałeś czasem poczucie, że jak przychodzą
jakieś dodatkowe fundusze do budżetu, to zaraz pojawia się coś, co je zabiera z
nawiązką? Nagle przychodzi np. horrendalny rachunek, coś się nagle psuje w
domu, wypada jakaś niespodziewana dziura finansowa.
Czy nagle, jak zaczyna pojawiać się brak czegoś, nagle
odkrywasz, że czujesz w tym coś w rodzaju radości, jakiś nieopisany rodzaj komfortu, bo wiesz, wbrew pozorom, co
w tej sytuacji robić. Nagle wtedy pojawia się kreatywność i tworzysz coś z niczego.
Jak zaczynasz często chorować, to nagle czujesz, że jest Ci
z tym dobrze, bo wszyscy się Tobą znów interesują i Cię wspierają?
Nieraz źle Ci w tych sytuacjach, próbujesz z tego wyjść, a z jakiegoś
powodu nie potrafisz… Dlaczego?
Często wtedy obwiniamy wszystko i wszystkich wokół. A warto zastanowić się, co takiego jest w nas,
co przyciąga dane zdarzenia…
I teraz nasuwają się pytania?
- Czy przepadkiem dostatek finansowy nie kojarzy się podświadomie
z programem: „Nie warto mieć dużo, bo i tak mi wszystko zabiorą”.
- Czy niedostatek nie kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa
i radości np. z dzieciństwa, bo jak trzeba było kombinować, to wszyscy się
wspierali, tworzyli coś z niczego, czuć było rodzinne ciepło, robiliśmy coś
wspólnie i zgodnie. Mogliśmy liczyć na ochronę rodziców. Czuliśmy się wtedy
kiedyś po prostu szczęśliwi?
- Czy jak kiedyś chorowałeś, to podświadomie nie czułeś, że
wszyscy się o Ciebie troszczą i jesteś w centrum uwagi. I było Ci w tym dobrze, czułeś wsparcie…
Jakie mamy podświadome programy w sobie?
Jakie wartości przekazuje nasz ród?
Co siedzi w naszej pamięci komórkowej?
Jakie myśli najczęściej nam towarzyszą?
Co tak naprawdę trudne zdarzenia nam pokazują?
Co to jest za lekcja i jakie wnioski mamy z niej wyciągnąć?
Coraz częściej widzę to, że to co
sama mam do przerobienia w sobie, wcześniej czy później pokaże mi życie. I im
częściej dana rzecz się pojawia, tym grubiej do przepracowania wewnątrz siebie.
Czasem trudno odnaleźć tą właściwą
wskazówkę w danej lekcji. Trudno jest uszanować coś w sobie. Trudno jest być
wdzięcznym za każde doświadczenie, zwłaszcza, gdy jest ono dla nas w jakiś sposób
ciężkie. Trudno zrozumieć, dlaczego nasza podświadomość bojkotuje nasze pomysły…
Trudno wyjść z narzuconych nam przez lata programów…
Jednak gdy zrozumiemy, że wszystko
jest po coś, nauczymy się analizować to, co nas spotyka, dajemy sobie w tym
wszystkim intencję, by jak najszybciej zobaczyć, co dana sytuacja nam pokazuje,
czego mamy się z niej nauczyć, nagle z czasem dane powtarzające się zdarzenia
odpuszczają…
Nasze wzrastanie, nasz rozwój to
proces. Obserwujmy więc to, co nas otacza, to co się nam przydarza. Analizujmy,
wyciągajmy wnioski i idźmy dalej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz