„Czucie i wiara silniej mówi do mnie. Niż
mędrca szkiełko i oko.”
Adam Mickiewicz
Dziś na live Laury Żurawskiej uświadomiłam
sobie, że to już dobrych parę lat minęło od czasu jak po raz pierwszy zaczęłam doceniać
siebie i odkrywać swój potencjał.
Wtedy, kilka lat temu miałam przyjemność po raz pierwszy
wysłuchać wykładu Laury.
Uderzyło mnie wtedy to, co tam usłyszałam…
Zdałam sobie właśnie sprawę, że dopiero niedawno zrozumiałam,
co wtedy zakodował mój mózg….
To co pamiętam do dziś z tamtej
konferencji, to Laura – mega silna kobieta z małym dzieckiem przy boku, która mimo
wielu przeszkód brnie do przodu.
Zastanawiałam się wtedy jak ona sobie z tym wszystkim radzi.
Bo ja wtedy nie bardzo wiedziałam, w którym kierunku mam pójść…
Jedyne, co było dla mnie wtedy pewne, o to, że nie chcę tego
jak jest, ale nie miałam pojęcia co chcę i od czego mam zacząć…
Byłam pod wrażeniem Laury i małego wówczas Guzika, który
negocjował z ciociami maskotki na konferencji i prowadził z mamą wystąpienie na
scenie😊
Ten obraz mam w sobie do dziś.
Tamtego dnia usłyszałam:
„Nie jest ważne co mówi mózg, ważne jest to, co masz w
sercu. Wiele razy tego doświadczyłam, że mózg podpowiadał: nic się już nie da, a serce
mówiło – spróbuj. Jakby nie serce, nie byłabym w tym miejscu gdzie jestem.”
Wtedy po tej konferencji połknęłam wręcz książkę Laury w jedną
noc i zaczęłam zastanawiać się nad sobą…. Pomyślałam, jak ona mogła, to czemu
nie ja…
I się zaczęło…
Najpierw uświadomienie sobie tego, czego więcej nie chcę, potem szukanie
drogi, a potem wywrócenie wszystkiego do góry nogami…
I wtedy, jak wszystko gruchnęło jak domek z kart, przepracowałam
moc żalu, strachu, niepewności, musiałam się odnaleźć na nowo, zaczęła się dopiero klarować właściwa droga…
Dziś moja świadomość siebie jest już w zupełnie innym
miejscu.
Dziś właśnie czucie i serce jest moim głównym drogowskazem,
a nie „mędrca szkiełko i oko”.
Dziś sama jeżdżę na spotkania i szkolenia z moim małym
synkiem.
Dziś wzrastam, a posiadanie rodziny pokazało mi drugą stronę
medalu i właściwy środek ciężkości.
Dziś doceniam wsparcie, zasłyszane kiedyś zdania, które
wiele u mnie zmieniły.
Dziś nauczyłam się być wdzięczna i doceniać to co mam i co osiągam.
Dziś nauczyłam się doceniać drogę samą w sobie.
Dziś doceniam i szanuję lekcje, które do mnie przychodzą i uczę
się wyciągać z nich wnioski.
Dziś wiem, że czasem pewne rzeczy trzeba najpierw przepracować
w sobie, żeby przestały się manifestować u innych.
Dziś odkryłam i przepracowałam już wiele moich blokad i ograniczeń.
Dziś odkrywam i poznaję siebie nadal.
Dziś wiem, że szacunek i miłość do siebie samego, to
podstawa.
Dziś wiem, że będąc matką można wzrastać w równowadze ze
sobą, rodziną i otoczeniem. Do tego docenia się wtedy więcej i patrzy się na
wiele spraw inaczej.
Dziś wiem, że chcę wzrastać dalej i realizować w końcu
własne cele, a nie, jak przez wiele lat wcześniej, tylko cele i oczekiwania
innych…
Taki to był duchowych zmian początek i tak zaczęła się droga,
która trwa do dziś i staje się coraz bardziej pasjonująca…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz