![]() |
fot. Luka Kwiatkowsky |
„Nie
znam bardziej optymistycznego faktu niż ludzka zdolność do ulepszania życia
dzięki świadomemu działaniu. Jeśli ktoś z ufnością podąży za swoimi marzeniami
i postanowi prowadzić życie, które sobie wyśnił, bardzo szybko osiągnie niespodziewany
sukces.”
Walden Thoreau
-Ty majkucie, przełóż ołówek do
prawej ręki.
- Ale tak mi lepiej, nie umiem
prawą.
- Nie będziesz pisać tak jak
nieuki! Przekładaj ołówek albo ci zabiorę książki.
Lubiła książki, posłusznie
przełożyła ołówek. Bała się. Ale gdy tylko została sama, przekładała go do
drugiej ręki. W końcu to się wydało i była pilnowana, jak pisała. Nie dało się
oszukiwać. Trzeba było nauczyć się pisać ręką prawą, co było strasznie trudne… Pozwolono
jej tylko wycinać „na majkuta”…
- Ale ty bazgrzesz. Uważaj co
piszesz, nie możesz ładniej?
- Staram się, ale nie mogę. Nie
daję rady tą ręką.
- To się postaraj – słyszała.
- Co masz zadane? – zapytała ciocia
- polonistka, która pomagała jej odrabiać lekcje.
- Napisać opowiadanie o ulubionej
porze roku.
- To napisz o wiośnie albo o
lecie.
- Ale ja chcę o przedwiośniu (bo
tak nikt na pewno nie będzie miał, pomyślała).
- Chyba zwariowałaś!!! Co ty
napiszesz o przedwiośniu, że jest chlapa, szaro, zimno i paskudnie. Czy ty
zawsze musisz mieć jakieś zwariowane pomysły? Nie możesz normalnie, jak
wszyscy?
- Chciałam, żeby tyło inaczej.
Podoba mi się przedwiośnie.
-Nie wymyślaj! Pisz o lecie –
usłyszała.
Wściekła się strasznie, bo
kolejny raz nie mogła być sobą.
- Nie odzywaj się, jak mówią
dorośli. Jesteś za mała, żeby zabierać głoś. Siedź cicho i słuchaj.
- Jak sprzątasz??? Zamiatasz
tylko środek, a po kątach śmieci. Weź się w końcu za robotę i zrób to
porządnie.
- Nie tak, nie widziałaś, jak ja
ustawiałam szkło na półce. Zrób tak samo, po co to przestawiasz.
- Podaj ojcu obiad, bo czeka.
Zmęczony wrócił z pracy w polu.
Aleee, ja też z nim wróciłam…
pomyślała, ale nie mówiąc nic wstała i podała zupę.
- Weź się w końcu za naukę, jak
się nudzisz, przeczytaj jakąś książkę albo zrób coś.
Ale ja nie mam na to teraz
ochoty, cały tydzień zakuwałam. Chcę odpocząć. Pomyślała.
- Co się tak zamartwiasz? Jakie
ty możesz mieć teraz problemy. Przecież wszystko masz. Jak dorośniesz, to
poczujesz, co to są problemy.
- Nie pójdziesz do tej szkoły!!
- Dlaczego? Ja chcę!
- To, że ty chcesz, to nic nie
znaczy. Do tego liceum, które wybraliśmy dla ciebie, chodziła cała nasza rodzina
i ty też tam pójdziesz i koniec. Każdy z nas wyrósł po tej szkole na porządnego
człowieka.
- Nie wychylaj się, pokorne ciele
dwie matki ssie. Pamiętaj. Jak będziesz pokorna to znajdziesz pracę.
Bardzo rzadko chwalono to, co
robiła dobrze. Uważano, że to jest oczywiste, a jak ją pochwalą, to jeszcze się
„zepsuje”.
I tak żyła przez długie lata,
wykonując polecenia dorosłych dla świętego spokoju. Przecież mnie wychowują.
Dorośli przecież mają zawsze rację. Co ja wiem o życiu.
Kierunek studiów pozwolono jej
wybrać samodzielnie. I tu zderzenie z rzeczywistością. Tam usłyszała: niezła
jesteś. Potrafisz słuchać. Poradź, jak to zrobić. Ale ty masz wiedzę…
I… zaczęła myśleć… To co oni
mówią, to prawda? A co z tym, co słyszałam do tej pory? Kto kłamie? I powoli
zaczynała odkrywać, że jej życie jest w jej rękach. Że, by coś osiągnąć musi
zacząć o siebie walczyć. Że pokorne ciele niewiele w tym świecie osiągnie.
- Co ty robisz?!!!! Usłyszała
pewnego dnia wieszając firankę.
- Ale o co chodzi, co ja robię
źle?
- Tyle lat tu mieszkasz i jeszcze
nie wiesz, jaką firankę lubię?!!
- Przepraszam, nie potrafię
czytać w myślach - pomyślała.
Koniec!! Mam tego dość!!! Nie chcę tak dalej
żyć. Chcę w końcu sama decydować o swoim życiu! Chcę się sprawdzić! Chcę
uwierzyć, że dam sama radę! Chcę być w końcu dorosła! Tłukło jej się w głowie.
Na drugi dzień spakowała się,
pożegnała z bliskimi i wyjechała do wielkiego, nieznanego miasta. Zaczęła życie
po swojemu, od podstaw, pozostawiając wszystko za sobą. Wygrała. Osiągnęła już
wiele i walczy dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz