środa, 26 sierpnia 2015

Jak poznałam moją mamę.



Była sobie raz pewna, zbuntowana nastolatka. Zawsze musiała mieć racją. Nie cierpiała, jak ktoś mówił jej co ma robić. Chciała zawsze, by wszystko było po jej myśli.
- Ostrożnie. Uważaj, nie tak szybko – powiadała mama.
- Uspokój się i ogarnij.
Nastolatka zawsze próbowała sama. Walcząc z każdym, kto próbował jej w tym przeszkodzić. Potrafiła nie raz zrobić karczemną awanturę, walcząc o swoje ja. Mama przyglądała się i milczała. Czasem płakała po cichu z bezsilności, bo do nastolatki nic nie docierało. Ona starsza, zawsze stonowana, poukładana i ta wariatka, co ciągle pakowała się w nowe kłopoty. Tak naprawdę wtedy w ogóle nie mogły się dogadać.
Ale mama zawsze trwała, czasem z boku, ale była. Słuchała i wspierała.
Nie miała lekkiego życia. Czasem ją wszystko przerastało, obowiązki, praca zawodowa i schemat własnej matki, którego nie chciała powtarzać.
Wprost nigdy z nastolatką nie rozmawiała. Ale… pół - słowa mówią wiele. Nie musiała wszystkiego tłumaczyć. Młoda, choć głupiutka wtedy, rozumiała…
Mama zawsze, nie przyznając się do trudności, zaciskała zęby i brnęła do przodu. Nigdy się nie skarżyła, nie użalała nad sobą. Skąd miała tyle siły? Nastolatka nigdy nie wiedziała.
- Mamo dlaczego zawsze robiłaś to, czego chcieli inni? – spytała ją po latach.
- A spróbowałabyś się sprzeciwić…
Nie musiała mówić nic więcej…
Gdy młoda wydoroślała i opuściła ognisko domowe, zawsze dzwoniły do siebie. Jakoś tak, po prostu żeby się usłyszeć. Mama tylko pytała: co słychać? Córka nie zawsze chciała się przyznawać do problemów. Żeby jej nie martwić.
I nagle mama przyjeżdżała do niej, z samochodem pełnym węgla i wałówą.
- Skąd wiedziałaś, że nie mamy opału? Przecież nic ci nie mówiłam.
- Serce matko wiedziało – odpowiadała.
- Mamo mam dość, nie chcę dalej… chcę wszystko rzucić!
- Nie szkoda tych lat? Pomyśl…. – odpowiadała ze spokojem, więcej nie komentując.
- I co postanowisz?
- Nie wiem mamo. Muszę pomyśleć.
- Też bym tak zrobiła - mówiła, jak młoda powiedziała, jaką podjęła decyzję…


I zawsze jest i trwa, pomaga w każdej trudnej sytuacji. Zawsze oddana, kochająca wszechwiedzącym sercem matki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz