środa, 24 sierpnia 2016

Dokąd zmierzasz człowiecze…

fot. Ewa Kawalec

 „Nie pytaj czego świat potrzebuje. Pytaj co czyni cię pełnym życia i rób to, ponieważ tym, czego świat potrzebuje są ludzie pełni życia.”

Howard Thurman


Co czyni cię pełnym życia?
No właśnie… takie proste wydawać by się mogło, a zarazem tak trudne…
Życiowy cel. Niby takie nic, a jednak coś, co czyni nasz los wyjątkowym i niepowtarzalnym. Tylko ilu z nas ma po prostu problem z tym, by ten właściwy cel odnaleźć. Nieraz latami szukamy tego przysłowiowego sensu życia. Próbujemy różnych rzeczy, poszukujemy. Chcemy stać się lepsi, szczęśliwsi, spełnieni. I jak często wówczas przychodzi nasza szara, codzienna rzeczywistość…
- Zarabiaj! Musisz z czegoś zapłacić rachunki!
- Pracuj! Gdziekolwiek, ale pracuj, „bo bez pracy nie ma kołaczy”.
- Miej stałą pensję! Bo przecież musisz z czegoś żyć!
- Nie szalej, nie szperaj, nie szukaj, nie wymyślaj. Bądź taki jak inni, jak wszyscy!

Jak często to słyszysz? A jak często wewnętrznie czujesz:

- Zarabiaj! I rób cokolwiek, najlepiej o wiele poniżej swoich możliwości, bo z czegoś trzeba żyć, a to stała pensja przecież! Ale czy ja tak naprawdę tego chcę?
- Pracuj! A garb ci sam urośnie! I tyrasz, tyrasz całymi dniami bez wytchnienia, a efekt tego i tak jest taki, że ledwo starcza ci na przeżycie i rachunki…
- Miej stałą pensję! A ta pensja uszami zaczyna wychodzić, bo w głębi serca czujesz, że to nie do końca jest to. Że stać cię na więcej. Że dusisz się w tym świadku szarości i nicości z pełnym szacunkiem do przeciętności. Ile razy czujesz, że całe życie realizujesz cele innych, bo własnego znaleźć nie potrafisz? A może i go znajdujesz, tylko tak boisz się zmian i wyjścia z wygodnej sfery komfortu, że nie robisz nic. Bo nie wiadomo co cię czeka na zewnątrz… Swą szarą rzeczywistość w końcu dobrze znasz. Nie szkodzi, że coraz bardziej cię uwiera.
- Jeszcze jakoś wytrzymam… inni mają gorzej. Myślisz sobie. Może nie jest tak źle, a ja tylko narzekam, bo ubzdurało mi się nie wiadomo co. I zostawiasz każdy pomysł, który początkowo cię kręcił, bo nie masz dość odwagi na zmianę. Na to, by zmierzyć się z przeciwnościami w drodze do własnego sukcesu.

- Nie szalej, nie szperaj, nie szukaj, nie wymyślaj. Bądź taki jak inni, jak wszyscy!
A właściwie dlaczego!!! Dlaczego mam być taki jak wszyscy?! Dlaczego właśnie mam nie szukać, nie szperać, nie pytać? Dlaczego? Bo to może rozwijać? Tak, niestety może. Taki chochlik, którego skutkiem ubocznym może być to, że pewnego dnia dojdziesz do tego, że nie chcesz tak żyć. Że musisz coś zmienić i to natychmiast. Że potrzebujesz rozwinąć skrzydła i poszybować gdzieś w nieznane. Z całym lękiem, który cię dopada na samą myśl o tym. Pragnienie spełnienia siebie staje się silniejsze niż lęk… i co teraz począć???

No właśnie co począć? Zaczynasz zastanawiać się nad sobą, nad tym, co może ci sprawiać radość. Główkujesz i co do głowy przychodzi?
Czy nie uruchamia się wtedy myślenie:
- Jestem do niczego!
- Właściwie nie wiem, co jest moją pasją…
- Co będzie jak nie znajdę pracy?
- Co pocznę, jak się nie odnajdę w nowej rzeczywistości?
- Tyle mam braków i niedociągnięć… Brakuje mi kursów, szkoleń, kwalifikacji…
- Mam wrażenie, że każda moja aktywność zamiast przybliżać mnie do celu, coraz bardziej mnie od niego oddala…
- Wszystko co robię, wydaje się być o krok za późno.
- Rzeczywistość tak się zmienia, że przestaję za nią nadążać…

Ile razy koncentrujesz się na brakach, a nie na tym, w czym naprawdę jesteś dobry? Ile razy porównujesz się z innymi i stwierdzasz, że w porównaniu z nimi twoje umiejętności są żadne?

A gdzie w tym wszystkim jesteś ty? Gdzie twoje zasoby? Czemu ich nie dostrzegasz? Czemu o nich nie myślisz? Czemu spychasz je na dalszy plan? Czemu nie potrafisz się docenić? Gdzie twój wewnętrzny spokój i potrzeba własnego rozwoju? Gdzie czas na realizowanie własnych pasji?
Nie ma – bo do tej pory, całą swoją energię przeznaczałeś dla innych? Czyż nie tak? Walczyłeś o uznanie, o szacunek? Czy nie dostałeś w zamian wykorzystywania, bo tak bardzo chciałeś być dobry, że zapomniałeś w tym wszystkim o sobie i o swoich potrzebach? Zepchnąłeś je na dalszy plan…

Tylko pamiętaj, one wcześniej czy później dadzą o sobie znak. Staniesz kiedyś na schodach i będziesz miał wybór: albo pójdę w górę i będę poznawał nowe stopnie, nowe korytarze i nowe możliwości, albo… zejdę w dół, do miejsca które już tak dobrze znam. Tam jest w miarę bezpiecznie… ale i tam, pamiętaj, nic więcej cię nie czeka… Chcesz tego? Na pewno?

Więc… życie dorosłe, to sztuka wyborów. Albo pokonasz strach i zaczniesz w końcu robić to, co czujesz, że jest dla ciebie ważne. Albo… zostaniesz w miejscu w którym jesteś, a z czasem  - zaczniesz się cofać…


Jak to robić, by pójść dalej? Jaki jest twój cel? Co jest twoją pasją? Co ci przeszkadza, żeby realizować swoje cele? Wiesz już?




Na którym stopniu teraz jesteś?
To twoje schody, twoja droga. Nikt za ciebie nie wybierze i nikt za ciebie nie zrobi kolejnego kroku. Pamiętaj o tym.

Twoja podświadomość dobrze wie, co jest dla ciebie ważne. Tylko musisz ją w końcu dopuścić do głosu.

Twoje życie w twoich rękach!
Zostajesz? Czy idziesz do przodu?